KATASTROFA LOTNICZA Z PILKARZAMI

Katastrofa lotnicza w Kolumbii. Nieopodal Medelin rozbił się samolot czarterowy, którym na finał Copa Sudamericana podróżowali piłkarze brazylijskiej drużyny Chapecoense.

Od katastrofy lotniczej w Kolumbii, w której zginęli członkowie klubu Chapecoense, minęły już prawie cztery miesiące. Teraz brazylijski zespół także dzięki pomocy darczyńców wraca do normalności. Chapecoense wsparła też Barcelona, która zaprosiła Brazylijczyków na tradycyjny mecz o Puchar Gampera.

W 2017 roku Chapecoense czeka rywalizacja aż o siedem trofeów. Zbudowany niemal od zera skład w sobotę rozegrał pierwszy mecz od czasu katastrofy lotniczej i zremisował towarzysko z mistrzem Brazylii, Palmeiras, 2:2. Już 29 stycznia ekipa z Chapeco rozpocznie rywalizację w mistrzostwach stanu Santa Catarina. - Każdy trener, który objąłby ten zespół, maiłby przed sobą ogromne wyzwanie, bo nikt nie przeszedł jeszcze w Brazylii czegoś podobnego - powiedział nowy szkoleniowiec Chapecoense Vagner Mancini.

Drużyna Chapecoense, której 19 podstawowych zawodników zginęło w listopadowej katastrofie samolotu, już w nowym składzie rozegrała pierwsze spotkanie. W trakcie sparingowego meczu z mistrzem Brazylii Palmeiras uczczono pamięć ofiar tragicznego lotu. Towarzyskie spotkanie zakończyło się remisem 2:2.

Netflix chce wyprodukować serial o Chapecoense. Władze brazylijskiego klubu przyznały, że niespełna sześć tygodni po katastrofie lotniczej z udziałem piłkarzy i trenerów tej drużyny, otrzymały zapytanie o możliwości zekranizowania tej historii. - Jesteśmy zdania, że to bardzo niestosowne pytać nas o zgodę na zrobienie z tej tragedii jakiejkolwiek formy rozrywki. Zdajemy sobie jednak sprawę, że decyzja o ewentualnej sprzedaży praw do tej historii należy do akcjonariuszy naszego klubu - czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez Chapecoense na profilu na Twitterze.

W katastrofie lotniczej z 28 listopada 2016 roku zginęli prawie wszyscy piłkarze i sztab szkoleniowy Chapecoense. Sześć tygodni później ośrodek treningowy brazylijskiego zespołu znów odżył, a to za sprawą pierwszego treningu zbudowanej od podstaw drużyny, prowadzonej przez nowego trenera Vagnera Manciniego.

Minął już ponad miesiąc od katastrofy lotniczej w Kolumbii, w której zginęli członkowie klubu Chapecoense. Przeżyło ją tylko trzech zawodników, dlatego klub musi pozyskać nowych graczy. Czasu nie zostało wiele, bo rozgrywki ligowe ruszają za trzy tygodnie.

Obrońca Chapecoense Alan Ruschel w sobotę 17 grudnia po raz pierwszy rozmawiał z mediami po katastrofie samolotu, do jakiej doszło 28 listopada podczas podróży zespołu do Medellin w Kolumbii na pierwszy mecz finałowy Copa Sudamericana. Brazylijczyk to jeden z trzech graczy, którzy przeżyli wypadek spowodowany prawdopodobnie wyczerpaniem zapasów paliwa. Ruschel podczas bardzo emocjonalnej konferencji przyznał, że inny ocalony, bramkarz Jackson Follmann prawdopodobnie uratował mu życie, namawiając go do zmiany miejsca w samolocie.

Trumny z ciałami piłkarzy i sztabu szkoleniowego Chapecoense zostały przetransportowane do Brazylii i wystawione na stadionie klubu. Około 120 tysięcy osób przyszło na arenę, aby oddać hołd tragicznie zmarłym w katastrofie lotniczej w Kolumbii. Nikt, nawet żołnierze niosący trumny, nie byli w stanie ukryć łez.

Kibice tłumnie zebrali się w środę wieczorem na stadionie Atanasio Girardot w Medellin, aby oddać hołd członkom zespołu piłkarskiego Chapecoense, którzy zginęli w nocy z poniedziałku na wtorek w katastrofie lotniczej. Ten sam stadion miał być gospodarzem finału Copa Sudamericana, gdzie brazylijska drużyna miała w środę zagrać z miejscowym Atletico Nacional. W katastrofie lotniczej zginęło 71 osób. Wypadek przeżyło tylko sześciu pasażerów, w tym trzech piłkarzy Chapecoense.