Targowisko to raj dla tych, którzy wolą kupić mleko prosto od krowy, a nie ze sklepowej półki i wiedzą jak smakuje marchewka i sałata z domowego ogródka. Wiele osób przyjeżdża tu spod Lublina żeby sprzedawać warzywa czy owoce.
Pani Zofia od dawna handluje na chodniku przy Ruskiej. - Tak się przyjęło, że na targu są cytrusy i warzywa z giełdy, a tu na chodniku z domowych ogródków - przyznaje.
Prezydent chciałby, by właśnie dla takich osób targowisko przy Ruskiej było otwarte. - Żeby w tym miejscu można było kupić tzw. produkty z ręki -tłumaczy Krzysztof Żuk. - Właśnie dla takich sprzedających brakuje miejsca.
Teren targowiska do 2012 r. dzierżawi od miasta Lubelska Fundacja Odnowy Zabytków. Prezydent zapowiedział, że przyjrzy się, czy wywiązuje się z umowy. - To, co w tej chwili tam się dzieje, jest absolutnie nie do przyjęcia. Często jeżdżę tamtędy w weekendy i widzę, że handlujący nie mieszczą się na terenie targowiska. Sprzedają nawet na przejściu dla pieszych. To jest niebezpieczne - podkreśla Krzysztof Żuk.
- Nie powinno się handlować przy jezdni, bo towar jest brudny przez pył z ulicy i spaliny - uważa też Janusz Opolski, którego spotkaliśmy przy Ruskiej.
Dla Marii Wrześniewskiej sprawa jest jasna. - Powinno się wszystkie panie przenieść na bazar. W tej chwili tamują ruch uliczny. Nie można przejść ani spokojnie zrobić zakupów - ocenia.
- Dokładnie przyjrzymy się tej sytuacji. Albo dotychczasowy dzierżawca sobie radzi albo nie - stwierdził prezydent Krzysztof Żuk.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?