Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Ten wynik to wstyd dla naszego klubu i miasta". Tomasz Lewtak, prezes MKS FunFloor, komentuje blamaż lublinianek w Koszalinie

Krzysztof Szuptarski
Krzysztof Szuptarski
Piłkarki ręczne MKS FunFloor Lublin przegrały w Koszalinie z Młynami Stoisław 20:25. Dla rywalek, to dopiero czwarta wygrana w tym sezonie
Piłkarki ręczne MKS FunFloor Lublin przegrały w Koszalinie z Młynami Stoisław 20:25. Dla rywalek, to dopiero czwarta wygrana w tym sezonie Orlen Superliga Kobiet
– Ten wynik to wstyd dla naszego klubu i miasta – grzmi po przegranej MKS FunFloor w Koszalinie, prezes lubelskiego klubu Tomasz Lewtak. Walczące o odzyskanie tytułu mistrza Polski szczypiornistki przegrały z jedną z najsłabszych drużyn w Orlen Superlidze Kobiet.

MKS FunFloor przegrał z Młynami Stoisław 20:25. Koszalinianki ani przez moment nie pozwoliły 22-krotnym mistrzyniom Polski na przejęcie inicjatywy na boisku. Przez praktycznie cały mecz gospodynie kontrolowały wynik i nie straciły czujności.

– Jesteśmy bardzo zawiedzione i rozżalone tym wszystkim, ja również. Byłyśmy bezradne w bardzo wielu sytuacjach, rzucając zaledwie siedem goli do przerwy – podkreśla Edyta Majdzińska, trenerka MKS FunFloor. – Słaba skuteczność rzutowa jest powodem dużego kryzysu i zmęczenia. To efekt grania w Lidze Europejskiej. Po każdym kryzysie wychodzi się na prostą, ale my tak naprawdę rozpoczynając naszą przygodę z europejskimi pucharami wiedziałyśmy, że może tak być i taka sytuacja może się zdarzyć. Oczywiście nikt nie przypuszczał, że będzie to aż tak źle wyglądało na boisku. To co się teraz dzieje na pewno dużo kosztuje mentalnie drużynę – dodaje.

W niedzielnej konfrontacji kapitalnie funkcjonowała koszalińska defensywa. Z kolei w bramce klasą błysnęła Natalia Filończuk, która przeszła samą siebie, ośmieszając wielokrotnie lubelskie zawodniczki. Miejscowa golkiperka zaliczyła piętnaście skutecznych interwencji i broniła ze 47-procentową skutecznością. Do tego raz wpisała się także na listę strzelczyń.

Ten wynik to wstyd dla naszego klubu i miasta. Zespół w tym sezonie otrzymał warunki organizacyjne, jakich ten klub prawdopodobnie jeszcze w swojej historii nie widział. Począwszy od organizacji okresu przygotowawczego, całego procesu treningowego, zaplecza odnowy biologicznej, suplementacji, organizacji wyjazdów polskich i zagranicznych w kontekście ograniczenia zmęczenia, na stabilizacji finansowej kończąc – zaznacza Tomasz Lewtak, prezes klubu. – W tych wszystkich elementach wykonaliśmy milowe kroki jako klub. Na tym etapie sezonu widać, że nie przynosi to skutku i jak na razie nie ma z tego zwrotu sportowego. Liczę jednak na długofalowy efekt. Mamy wspaniałych kibiców, którzy coraz liczniej przychodzą na nasze mecze domowe i wspierają zespół podczas meczów wyjazdowych. Ich zaangażowanie jest budujące. To dla nich drużyna powinna się podnieść tak szybko, jak to możliwe – kontynuuje prezes.

Rywalki z Koszalina tak naprawdę w żadnym momencie nie musiały drżeć o końcowy rezultat, kontrolując przez cały czas wydarzenia na boisku. Podopieczne trenera Krzysztofa Przybylskiego zadziwiły środowisko piłki ręcznej swoją dominacją, upokarzając niekwestionowanego faworyta z "Koziego Grodu".

– Teraz wszystko w rękach sztabu i samego zespołu, który jest w kryzysie. Po zespole z początku sezonu, który zwyciężał pewnie każdy kolejny mecz oraz imponował stylem gry, nie ma śladu. Nie wykorzystujemy blisko stuprocentowych okazji rzutowych, a na to nie ma wytłumaczeń. Oczekuję, że wszyscy spojrzymy w tym samym kierunku i natychmiastowego wyjścia z tego kryzysu. Jestem pewien, że nam się to uda. Tu nie ma już czasu na okrągłe słowa. Czas spojrzeć w lustro i zadać sobie pytanie, czy zrobiłem/zrobiłam wszystko, aby pomóc w przywróceniu naszemu klubowi należnego miejsca i zacisnąć zęby – zaznacza Tomasz Lewtak. – Rzeczywiście kontuzje jeszcze przed rozpoczęciem sezonu pokrzyżowały nam niektóre plany. Dla przykładu sektor centralny obrony w tym sezonie miał wyglądać inaczej, a ze względu na kontuzje sztab musiał szukać innych rozwiązań. Fatalna kontuzja Julii Pietras spowodowała znaczny wzrost obciążeń dla Oktawii Płomińskiej. Od początku sezonu nie na swojej nominalnej pozycji musi występować Dominika Więckowska, której postawa jako sportowca jest budująca. Nie jest to jednak wymówka, bo zespoły, z którymi ostatnio zaprezentowaliśmy się fatalnie, dzieli od nas przepaść finansowa i teoretycznie sportowa. Mam do naszych rywali wiele szacunku. Biorąc jednak pod uwagę umiejętności i doświadczenie naszych zawodniczek, nawet w przypadku hipotetycznych błędów w przygotowaniu zespołu, ostatnie mecze powinniśmy skończyć z pełną pulą punktów w polskiej lidze – dodaje.

W kolejnym spotkaniu Orlen Superligi Kobiet, MKS FunFloor podejmie 6 lutego Piotrcovię Piotrków Trybunalski Z kolei trzy dni wcześniej, lublinianki w meczu fazy grupowej Ligi Europejskiej, zmierzą się w hali Globus z niemiecką ekipą HSG Bensheim-Auerbach.

– To czas na wzięcie odpowiedzialności za wykonywane przez siebie obowiązki jako sportowca. Wzięcie odpowiedzialności za drużynę swoją grą na parkiecie i postawą w szeroko rozumianej „szatni”. Zespół wie, że oczekuję tego, że wyciąganie wniosków nie skończy się na samej wyświechtanej formułce oraz tego, że efekty zobaczymy już w najbliższym meczu. Wierzę w ten sztab i zespół. Początek sezonu pokazał, że są tu odpowiedni ludzie na odpowiednim miejscu – mówi prezes lubelskiego klubu. – Nie pozwolę na powtórkę scenariusza, w którym odpowiedzialność przed kibicami na tym etapie sezonu miałby ponieść wyłącznie pierwszy trener, czy ktoś z kierownictwa klubu. Wiedzieliśmy, jakiego zadania się podejmujemy, gdzie klub jeszcze niedawno był i będziemy budować MKS na stabilnych podstawach. Bez nerwowych działań „pod publikę”. Przed nami jeszcze dużo grania w tym sezonie i pomimo tego, że nasza kadra liczy aż 21 zawodniczek, robimy wszystko, aby jeszcze w tym sezonie wzmocnić zespół i wycisnąć z obecnej kampanii maks. Zależy nam, żeby było to rzeczywiste wzmocnienie, ale na obecnym etapie sezonu jest to trudne zadanie. Szczególnie gdy weźmie się pod uwagę specyfikę naszej dyscypliny. Jeśli nam się uda, to będzie to możliwe dzięki olbrzymiemu wsparciu naszych Partnerów ich nieustannej wierze w sukces tego zespołu. Dziękuję Im za to. O tych krokach będziemy informować w najbliższym czasie – kończy Tomasz Lewtak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski