Tragedia na Czubach: 14-latek sam oblał się benzyną?

Niebawem miną dwa miesiące od tragedii, do której doszło na lubelskich Czubach. Prokuratura nadal bada okoliczności zdarzenia i stara się dociec, czy 14-letni uczeń gimnazjum mógł chcieć sam odebrać sobie życie. Jego tożsamość została już potwierdzona przez najbliższą rodzinę. W trakcie oględzin miejsca, w którym odnaleziono chłopca, śledczy zabezpieczyli nieznaną substancję. Przekazano ją do analiz, których wyniki właśnie ujawniono.

- W tym momencie okoliczności wskazują na to, że było to samospalenie. Substancją, którą znaleźliśmy na miejscu tragedii, była benzyna. To nią chłopiec prawdopodobnie sam się oblał i podpalił - wyjaśnia Justyna Rutkowska-Skowronek, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe.

Obrażenia, jakich doznał 14-latek, były zbyt poważne i lekarzom ze Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń w Łęcznej, gdzie chłopiec został przetransportowany, nie udało się uratować mu życia.

Przed prokuraturą stoi teraz rozwikłanie zagadki śmierci gimnazjalisty.

- Chcemy ustalić, jakie były motywy jego działania i czy sam zrobił sobie krzywdę. Sprawdzimy zawartość komputerów i telefonów, do których mógł mieć dostęp - precyzuje Justyna Rutkowska-Skowronek. - Skupimy się też na prześledzeniu jego aktywności na portalach społecznościowych. Wtedy być może będziemy powoływać kolejne osoby do przesłuchań w tej sprawie.

Do makabrycznego zdarzenia doszło w poniedziałek 10 marca. Tego dnia 14-letni uczeń jednego z gimnazjów nie pojawił się w szkole. Przed południem z zarośli w pobliżu ul. Onyksowej wyskoczyła płonąca postać. Jej krzyk ściągnął uwagę przechodniów, którzy od razu ruszyli z pomocą. Na początku nie można było zidentyfikować poszkodowanego, ponieważ nie odnaleziono przy nim żadnych dokumentów. Dopiero później tragedię skojarzono z zaginięciem 14-letniego ucznia.