Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa kryzys Górnika Łęczna

Karol Kurzępa
Po 17 kolejkach, łęcznianie są na ostatnim miejscu w ligowej tabeli z dorobkiem 14 punktów
Po 17 kolejkach, łęcznianie są na ostatnim miejscu w ligowej tabeli z dorobkiem 14 punktów Fot. Łukasz Kaczanowski
Zielono-czarni zanotowali cztery ligowe porażki z rzędu. Podopieczni Andrzeja Rybarskiego stracili w tych meczach aż trzynaście goli, strzelając zaledwie dwa.

W trakcie listopada łęcznianie nie wywalczyli w Lotto Ekstraklasie ani jednego punktu. Ostatni raz cieszyli się z wygranej 22. października, gdy w szczęśliwych okolicznościach pokonali w Płocku tamtejszą Wisłę.

„Górnicy” nie potrafili wyjść z impasu także na Pomorzu. W poniedziałkowy wieczór ulegli na wyjeździe Lechii Gdańsk 0:3. Biorąc pod uwagę ilość sytuacji, jakie stworzyli sobie rywale, wynik ten można uznać za najniższy wymiar kary. - Przegraliśmy z bardzo dobrą drużyną - ocenia Andrzej Rybarski, trener Górnika. - Uważam, że gdańszczanie mogą zdobyć mistrzostwo Polski w tym sezonie. To zespół, który na każdej pozycji ma super zawodnika. Jeżeli chodzi o moich podopiecznych, to w porównaniu do tego, co było z Ruchem Chorzów, pokazali walkę. Chcieliśmy to spotkanie wygrać. W szeregach rywali jest jednak dużo jakościowych zawodników i to było widać na boisku. Wykorzystali każdy nasz błąd, z tego padły trzy bramki i przegraliśmy. Nie mam zastrzeżeń do nastawienia i zaangażowania. Lechia po prostu była lepsza - dodaje szkoleniowiec.

Łęczyński zespół traci bardzo dużo bramek. Ostatnie czyste konto zielono-czarni zachowali 15 października w starciu z Arką Gdynia. Od tamtej pory tracą średnio trzy gole na mecz. W tym sezonie, więcej razy piłkę z siatki wyjmowali tylko bramkarze Korony Kielce, Ruchu Chorzów i Wisły Kraków. Sztab szkoleniowy klubu z Łęcznej martwi przede wszystkim fakt, że zespół bardzo często umożliwia rywalom strzelenie bramek w pierwszych dwóch kwadransach gry.

- Trenujemy, koncentrujemy się, ale nadal popełniamy podobne błędy - przyznaje Maciej Szmatiuk, obrońca Górnika. - Tracimy bramki w dość prosty sposób. Albo na coś pozwalamy przeciwnikowi, albo jesteśmy metr czy dwa za daleko, albo ktoś „przyśnie”. Z tego biorą się bramki. Jesteśmy od tego, żeby sobie z takimi sytuacjami radzić. Nie ma co płakać, tylko trzeba się sprężyć - podkreśla 36-letni defensor.

Słabe wyniki w ostatnich tygodniach sprawiły, że trener Rybarski zaczął dokonywać wielu roszad w składzie. W meczu w Gdańsku po raz pierwszy w tym sezonie zabrakło w kadrze meczowej kapitana drużyny, Sergiusza Prusaka. - W ostatnich meczach puścił sporo goli, dlatego potrzebował chwili, by odpocząć i uspokoić emocje. A pozostałe zmiany? Jeśli przegrywa się spotkania, to trzeba szukać nowych rozwiązań - mówi opiekun Górnika.

Łęcznianie zagrają w tym roku jeszcze trzy spotkania. W najbliższą niedzielę czeka ich wyjazdowa konfrontacja z Cracovią. Następnie, 10 grudnia zagrają na Arenie Lublin z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Ostatni mecz przed zimową przerwą w rozgrywkach „Górnicy” rozegrają w Warszawie z Legią. Do tej rywalizacji dojdzie 18 grudnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski