Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa niemoc Wisły Puławy. Porażka z ostatnim w tabeli Zniczem Pruszków

know
Piłkarze pierwszoligowej Wisły Puławy, w meczu z ostatnim w tabeli Zniczem Pruszków, nie zdołali przerwać serii pięciu meczów bez zwycięstwa. Chociaż to był kolejny mecz, w którym zespół Roberta Złotnika prowadził, to gospodarze z boiska zeszli pokonani 1:2.

Drużyna z Pruszkowa wydawała się dobrym rywalem dla podreperowania konta punktowego. Gospodarze rozpoczęli spotkanie jednak niemrawo i choć utrzymywali się przy piłce przez większość czasu, to nie stwarzali sobie groźnych sytuacji.

Ale w 34. minucie sędzia podyktował rzut karny dla puławian, a do piłki podszedł najlepszy strzelec pierwszej ligi, Sylwester Patejuk. I zawodnik Wisły nie zmarnował okazji.

- W pierwszej połowie graliśmy zdecydowanie za wolno. Stwarzaliśmy sobie jednak sytuacje, chociaż może nie stuprocentowe – mówi trener Dumy Powiśla.

Prowadzenie puławian utrzymało się do końca pierwszej połowy. Drugą część agresywniej rozpoczęli goście, którzy szybko chcieli odrobić straty.

- Po meczu żartowaliśmy, że w ciągu ośmiu, dziewięciu minut drugiej połowy stworzyliśmy sobie więcej sytuacji, niż w ośmiu poprzednich meczach – przyznaje trener Znicza, Andrzej Prawda. – Po serii nieudanych spotkań ciążyła na nas duża presja. Przyjechaliśmy do Puław pokazać, że potrafimy grać w piłkę – dodaje szkoleniowiec.

Pierwszą okazję do wyrównania drużyna z Pruszkowa miała w 52. minucie. Arbiter spotkania po raz drugi wskazał na jedenasty metr, ale tym razem rzut karny podyktował dla gości. Przed szansą na doprowadzenie do remisu stanął Adrian Paluchowski, ale napastnika Znicza przegrał pojedynek z Andrzejem Witanem.

Goście wciąż jednak przeważali i zaledwie osiem minut później cieszyli się już z wyrównania. Na 1:1 gola strzelił Radosław Bartoszewicz.

W 81. minucie sędzia Mariusz Korpalski z Torunia po raz drugi podyktował rzut karny dla Znicza i ponownie do piłki podszedł Paluchowski. Tym razem precyzyjnie uderzył i zapewnił swojej drużynie pierwsze zwycięstwo w sezonie.

- Wiedziałem, że kiedyś musi nastąpić słabsze spotkanie mojej drużyny, ale nie spodziewałem się, że to będzie aż taka zapaść. Zdawaliśmy sobie sprawę z potencjału zespołu Znicza, natomiast nie mieliśmy prawa z nimi przegrać. W przerwie, przy prowadzeniu, obiecaliśmy sobie, że nie powtórzymy błędów, które zdarzały nam się w poprzednich meczach. A do tej pory każde spotkanie, w którym prowadziliśmy przegraliśmy. Rozmawialiśmy o tym, ale co z tego? Wychodzimy z szatni i zamiast grać dalej to samo, to cofnęliśmy się na szesnasty metr – twierdzi Robert Złotnik.

To była czwarta porażka Wisły w tym sezonie. – W szatni panuje fatalna atmosfera. Chłopaki są, delikatnie mówiąc, rozczarowani postawą. Ale liga jest długa, przed nami kolejny mecz – dodaje szkoleniowiec.

Wisła Puławy – Znicz Pruszków 1:2 (1:0)
Bramki: Patejuk 34 (k) - Bartoszewicz 60, Paluchowski 80 (k)
Wisła: Witan - Turzyniecki, Budzyński, Gusocenko, Łytwyniuk, Patejuk (69 Sedlewski), Popiołek (64 Brzeski), Maksymiuk, Olszak, Pożak (55 Głaz), Nowak.
Znicz: Misztal - Jaroch, Długołęcki, Zembrowski, Zaborowski, Jagiełło (68 Banaszewski), Bartoszewicz, Niewulis, Machalski (65 Kubicki), Grabowski (77 Basiuk), Paluchowski.
Żółte kartki: Nowak, Witan, Popiołek, Gusocenko - Zaborowski, Zembrowski, Machalski, Bartoszewicz, Paluchowski
Czerwona kartka: Turzyniecki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski