Lubelskie Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego od kilku lat obchodzi dzień olimpijczyka i zaprasza osoby reprezentujące ruch olimpijski. - Wychowujemy w duchu olimpijskim i staramy się zaszczepiać u uczniów miłość do sportu. Nasza szkoła ma szereg osiągnięć sportowych. Stawiamy na rugby, piłkę nożną, koszykówkę, ale uczniowie odnoszą sukcesy także w lekkiej atletyce – mówi Wiesław Ciorgoń, wicedyrektor LCKZiU.
W tym roku z uczniami klas pierwszych spotkał się pływak Mariusz Siembida. Były zawodnik Lublinianki specjalizował się w stylu grzbietowym. Przygodę z pływaniem rozpoczął w wieku ośmiu lat i trwała ona przez kolejne 20. - Na początku mi się to nie podobało, stałem pod ścianą i płakałem. Z czasem to się zmieniło i zacząłem coraz mocniej trenować – wspomina.
W wieku 11 lat rozpoczął poważne treningi pod okiem trenera Cezarego Samczuka. - To była bardzo ciężka praca. Ale byłem upartym pływakiem i nie opuszczałem żadnego treningu – twierdzi.
W 1996 roku Mariusz Siembida wystartował w igrzyskach olimpijskich w Atlancie. - Indywidualnie zająłem 12. miejsce, natomiast w sztafecie 4x100 zmiennym poprawiliśmy rekord Polski i zakwalifikowaliśmy się do finału. Do dzisiaj jest to jedyny olimpijski finał polskiej sztafety 4x100 zmiennym. Zajęliśmy siódme miejsce i było to dla nas wielkie przeżycie – twierdzi.
Cztery lata później wystartował w Sydney. - Wydawało mi się, że jestem pewniakiem do finału. I to mnie chyba zgubiło. Myślałem, że w eliminacjach będę mógł coś pokombinować, a okazało się, że zawodnicy płyną dużo szybciej, niż pokazywał ranking światowy. Nie udało mi się zakwalifikować nawet do półfinału. Byłem bardzo rozczarowany, bo liczyłem na większe sukcesy – przyznaje.
Po 20 latach spędzonych na basenie, w 2003 roku Mariusz Siembida zakończył karierę. - Chciałem to zrobić na własnym warunkach i będąc pięciokrotnym mistrzem Polski poszedłem do trenera i powiedziałem, że wystarczy – wspomina.
Uczniowie poznali także zarys historii igrzysk olimpijskich i zagadnienia z nimi związane. Temat ten przybliżył im historyk lubelskiego sportu, prof. Dariusz Słapek z UMCS. Razem z Maciejem Powałą-Niedźwieckim, obecnie jednym z nauczycieli LCKZiU, opracowali kilka lat temu publikację o lubelskich olimpijczykach.
- Pierre de Coubertin bardzo idealizował starożytne igrzyska. Ich obraz jest mocno wykreowany i odbiega od realiów historycznych. Co nie oznacza, że system wartości który był z nimi związany należy lekceważyć – mówi prof. Dariusz Słapek.
Przy okazji olimpijskiego spotkania, uczniowie odnoszący sportowe sukcesy zostali nagrodzeni dyplomami i medalami.
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?