Goście rozpoczęli mecz od straty w ataku pozycyjnym. Wtedy piłka trafiła w ręce najszybciej biegającego do kontry, Andrija Akimenko i Ukrainiec otworzył wynik spotkania. Skrzydłowy Azotów był autorem również drugiego trafienia, tym razem z linii siedmiu metrów.
Po pięciu minutach gospodarze prowadzili 3:2, a półtorej minuty później i po efektownym golu Piotra Jarosiewicza 5:2. Trener tarnowian, Patrick Liljestrand natychmiast zareagował proszą o przerwę. Krótka narada niewiele jednak pomogła, bo goście po wznowieniu gry popełnili błąd i stracili piłkę, a Jarosiewicz po kolejnej kontrze powiększył przewagę puławian do czterech trafień.
Ta przewaga powoli, aczkolwiek systematycznie rosła w następnych minutach. W 26. minucie, po trzech bramkach z rzędu, Azoty wygrywały 15:8, a do przerwy prowadziły ostatecznie różnicą ośmiu bramek (18:10). Wynik tej części meczu ustalił ten, który rozpoczął trafianie, czyli Akimenko. Ukraiński skrzydłowy w ciągu 30 minut zdobył siedem bramek.
- Zwycięstwo Puław jest zasłużone. W ciągu pierwszych 30 minut mamy wynik minus osiem. To katastrofa. Druga połowa była już w porządku – ocenił szkoleniowiec drużyny z Tarnowa.
Zdobycz bramkowa gości była mała, ponieważ nie mieli oni wielu okazji do zdobycia gola. Często w łatwy sposób tracili piłkę przy wyprowadzaniu ataku. W trakcie przerwy szwedzki trener Unii nie zdołał nakierować swoich podopiecznych na lepszą grę i po zaledwie sześciu minutach drugiej połowy Azoty były lepsze już o 10 bramek (21:11).
Najwyższą przewagę puławianie uzyskali w 38. minucie, po celnych rzutach Rafała Przybylskiego oraz Michała Jureckiego – 23:12. Pewne prowadzenie i zdecydowana przewaga na boisku rozluźniły nieco szyki gospodarzy.
- W drugiej części drugiej połowy zabrakło nam koncentracji. Przez 40 minut gra wyglądała nieźle. Później, nie wiem czy przez to, że za chwilę gramy kolejny mecz, zeszło z nas powietrze. Jest to niedopuszczalne i karygodne. Ale to pierwsza kolejka, mamy komplet punktów i możemy powiedzieć, że było nieźle – podsumował Robert Lis, trener Azotów.
Zespół z Tarnowa zdołał częściowo to rozprężenie gospodarzy wykorzystać i w 50. minucie zmniejszył straty do siedmiu bramek (25:18), a przegrał ostatecznie dziewięcioma.
W niedzielę zespół z Puław zagra w Kaliszu z MKS, który w środę stoczył bardzo zacięty, ale minimalnie przegrany (24:25) bój w Zabrzu z Górnikiem.
Azoty Puławy – Grupa Azoty Unia Tarnów 30:21 (18:10)
Azoty: Zembrzycki, Bogdanov – Akimenko 8, Rogulski 6, Przybylski 5, Jarosiewicz 4, Jurecki 2, Dawydzik 2, Fedeńczak 2, Kowalczyk 1, Zivkovic, Łangowski, Podsiadło, Bachko. Kary: 8 min. Trener: Robert Lis
Unia: C.Liljestrand, Małecki – Kniazeu 4, Sikora 3, Tokuda 3, Minotskyi 3, Yoshida 2, Bushkou 2, Dadej 2, Sanek 1, Wojdan, Kużdeba, Pinda, Kaźmierczak, Mrozowicz. Kary: 8 min. Trener: Patrick Liljestrand
Sędziowali: Kamil Dąbrowski i Paweł Staniek (Kielce)
Widzów: 250
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?