Mieszkańcy od dawna walczą o jesion, rosnący na podwórku przy Radziwiłłowskiej 3. To jedyne tak okazałe drzewo w okolicy, jego pień ma 249 centymetrów w obwodzie. Korona wyrasta wysoko ponad dachy. Dwa lata temu lokatorzy wysłali protest do ratusza, pod pismem podpisało się jedenaście osób. Powstał też Społeczny Komitet Ochrony Jesionu.
W środę rano na Radziwiłłowską przyjechała firma, która dostała od właściciela terenu zlecenie na wycinkę drzewa.
- Wszystko zostało zrobione w tajemnicy przed nami, wycinka miała być przeprowadzona w czasie, kiedy wszyscy są w pracy. Stanąłem przy drzewie, mając świadomość, że w ten sposób zapobiegam jego usunięciu - mówi Wojciech Januszczyk, przedstawiciel mieszkańców. - Sam jestem architektem krajobrazu i nie uważam, żeby ten jesion zagrażał komukolwiek. Co więcej, kilka lat temu wydział ochrony środowiska prowadził przy nim prace pielęgnacyjne - dodał.
W odpowiedzi właściciele terenu wezwali w środę policję i zapowiedzieli dziennikarzom, że złożą doniesienie do prokuratury. Sprawa wycinki na razie jest w zawieszeniu.
- Mamy namioty, jeśli będzie trzeba, będziemy cały czas pilnować drzewa - zapowiada Januszczyk.
Jak z jesionem przy ul. Radziwiłłowskiej było
- Rzeczywiście trwała procedura ustanowienia tego drzewa pomnikiem przyrody. W takim przypadku mamy zapytać się o opinię wszystkie strony postępowania - przypomina Hanna Pawlikowska, zastępca dyrektora Urzędu Miasta Lublin, a jednocześnie miejski ogrodnik.
- Dlaczego w takim razie jesion nie został objęty ochroną? - pytamy.
- Nie zgodził się na to właściciel terenu - odpowiada dyrektor Pawlikowska. A w sprawie zgody na wycinkę odsyła nas do miejskiego konserwatora zabytków.
Teren, na którym rośnie jesion to prywatna działka. Właściciel ma co do niej swoje plany.
- Zamierzamy zrobić tutaj hostel, a w zabytkowym budynku obok salę konferencyjną i pokoje hostelowe - wyjaśnia Dariusz Szady z Centrum Usług Szkoleniowych "Lider".
Firma stoi na stanowisku, że drzewo zagraża bezpieczeństwu przechodniów. - Mamy trzy ekspertyzy dendrologów, którzy to potwierdzają. Poza tym korzenie drzewa niszczą fundamentu zabytkowego budynku, a ten protest robią tak naprawdę dwie osoby - argumentuje Dariusz Szady.
Tymczasem miejski konserwator zabytków Hubert Mącik pod koniec grudnia 2014 roku odmówił właścicielowi terenu wydania zgody na wycinkę jesionu.
- Zastrzegłem jedynie, że pień może zagrażać dobudowanym w latach 60. XX wieku komórkom, ale i tak są plany ich rozbiórki, na co już wydaliśmy zgodę. Moim zdaniem, nie było konieczności usuwania drzewa - mówi Kurierowi Hubert Mącik, miejski konserwator zabytków w Lublinie. Jednocześnie dodaje: - W tak zwartej zabudowie nie powinno się rezygnować z elementu zieleni.
Centrum Usług Szkoleniowych "Lider" odwołało się od decyzji konserwatora. Ostatecznie Samorządowe Kolegium Odwoławcze przyznało rację właścicielowi terenu, uchylając decyzję Hubera Mącika. Wnioskodawca ma też do 30 listopada nasadzić w ramach rekompensaty dwa drzewa ozdobne o obwodzie pnia minimum 12 centymetrów.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?