UMCS przestaje tonąć w długach i wychodzi na prostą

Wspomniana nadwyżka w 2009 r. to ok. 150 tys. zł. - Kwota ta nie jest efektem ostatnich zwolnień. Co więcej, zabezpieczyliśmy w budżecie 2,7 mln zł na odprawy dla tych, którzy teraz stracili pracę - precyzuje Andrzej Dąbrowski, rektor uczelni.

W celu dalszego szukania oszczędności, uniwersytet planuje całkowicie zmienić swoją strukturę. Większość komórek uczelni zostanie zlikwidowana, a ich kompetencje zostaną ze sobą połączone. - Obecny podział jest mało efektywny. Pracownicy czy studenci muszą często odwiedzać kilka miejsc, żeby załatwić jedną sprawę. Po tych zmianach kompleksową obsługę będzie można uzyskać w jednym miejscu - tłumaczy Mirosław Urbanek, kanclerz UMCS. Nowe komórki powstaną na początku marca, a jeszcze w lutym zostaną przeprowadzone konkursy na stanowiska kierowników, których liczba zmniejszy się prawie o połowę. Likwidacja obecnie istniejących działów potrwa do 31 maja br.

UMCS szykuje też zmiany w strukturze zatrudnienia. - Obecnie nikogo nie przyjmujemy do pracy, co więcej, staramy się zoptymalizować zatrudnienie. Zapewniam jednak, nie planujemy żadnych zwolnień. Będziemy raczej opierać się na naturalnych ruchach kadrowych - dodaje Andrzej Dąbrowski. Mimo to, obecni pracownicy uczelni mogą liczyć na podwyżki i dodatki motywacyjne, np. za szybki awans naukowy. Ten ostatni mogą dostać pracownicy naukowi, którzy zrobili habilitację przed 40 (cztery osoby już odebrały taką nagrodę w wysokości 15 tys. zł - przyp. red.) lub otrzymali profesurę przed 50 r. ż., w tym przypadku naukowcy wzbogacą się o 25 tys. zł.

Uniwersytet zaczyna pracować nad lepszą promocją. Jednym z pomysłów jest żeby każdy wydział pozyskał światowej klasy naukowca lub praktyka, który przez jeden semestr prowadziłby zajęcia dla studentów.