- Chodzi m.in. o oszczędności - nie ukrywa Artur Walasek, sekretarz województwa. Urząd Marszałkowski zatrudnia dziś blisko 900 osób. Na wynajęcie pomieszczeń dla ich pracy z regionalnego budżetu płynie co roku ok. 4 mln zł. - Praca jednego urzędnika przez 12 miesięcy to koszt ok. 10 tys. zł (bez wynagrodzenia - przyp. red.). Gdyby wykonywał obowiązki poza biurem wydatki spadłyby do 1,8 tys. zł - łącznie z wyposażeniem tej osoby w laptop z internetem i telefon - tłumaczy Walasek. - Poza tym żyjemy w nowoczesnym świecie i trzeba innowacyjnych rozwiązań. Wyjdziemy też naprzeciw potrzebom niektórych pracowników. Telepraca to atrakcyjna możliwość dla np. matek czy ojców mających małe dzieci a także dla osób niepełnosprawnych - dodaje.
Sekretarz zaznacza, że telepraca dotyczy tylko niektórych. - Wiadomo, że osoby mające kontakt z interesantami nie będą mogły z tego skorzystać. Ale już np. urzędnicy kontroli - owszem.
Do tej pory w urzędach na Lubelszczyźnie praca poza biurem nie była stosowana. Taką formę zatrudnienia praktykuje za to np. tyski ratusz. Telepraca nie jest też zbyt popularna w prywatnych firmach. - Ludzie niewiele o niej wiedzą. Tym bardziej uważam, że inicjatywa lubelskiego urzędu to dobry pomysł - mówi Marek Karczewski, ekspert portalu Praca.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?