W końcu wyjazdowe punkty

Lublinianie wygrali w Pile z Polonią 47:43 i oprócz dwóch punktów za zwycięstwo, zdobyli również punkt bonusowy.

Przed wyjazdem do Piły Jacek Rempała był pełen optymizmu. I już pierwsze biegi pozwalały wierzyć, że rzeczywiście mecz w Pile może zakończyć się sukcesem KMŻ. Wprawdzie cztery starty zakończyły się remisem 3:3, ale za każdym razem to lubelscy żużlowcy mijali linię mety na pierwszych pozycjach. Trzy punkty wywalczyli Rafał Klimek, Jacek i Tomasz Rempałowie oraz Piotr Świst.

W drugim wyścigu starszy z braci Rempałów nie dał szans liderowi Polonii i najlepszemu zawodnikowi drugiej ligi Piotrowi Świstowi. To najwidoczniej podrażniło ambicje wychowanka Stali Gorzów i w czterech następnych startach zdobywał "trójki". Ale w ostatnim, piętnastym biegu ponownie lepszy był Jacek Rempała i tym zwycięstwem przypieczętował wygraną gości.

Lublinianie wyszli na prowadzenie po piątym wyścigu, który 5:1 wygrali Hynek Stichauer i starszy z braci Rempałów. Ta sama para wygrała podwójnie również wyścig ósmy, po którym KMŻ prowadził sześcioma oczkami - 27:21.

Gospodarze odrobili straty w biegach 10-12, które wygrali po 4:2. W trzynastym Świst drugi raz pokonał Piszcza i przed biegami nominowanymi był remis 39:39. Wszystko rozstrzygnęło się więc w dwóch ostatnich startach. Ale losy meczu zostały przesądzone praktycznie już w czternastym biegu. Fantastyczna jazda Czecha Stichauera oraz Karola Barana dała lublinianom trzecia wygraną 5:1 i cztery punkty zapasu przed finałowym wyścigiem.

Na zakończenie meczu spotkali się najlepsi. Niestety najszybciej wyścig zakończył się dla Piszcza, któremu zdefektował motocykl. Ale Jacek Rempała przyjechał przed parą Polonii. - Tym razem mieliśmy drużynę, a jak były dziury w składzie to niewielkie. Cieszy, że w końcu wygraliśmy na wyjeździe - mówi trenerRafał Wilk.