Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W lubelskim laboratorium badają zabawki z całej Polski (ZDJĘCIA)

Magdalena Mizeracka
W lubelskim laboratorium badają zabawki z całej Polski
W lubelskim laboratorium badają zabawki z całej Polski Małgorzata Genca
W Specjalistycznym Laboratorium Badania Zabawek w Lublinie (należącym do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów) badane są misie i lalki z całej Polski. Szczególnie takie, które wzbudziły zastrzeżenia w trakcie kontroli prowadzonych przez wojewódzkich inspektorów inspekcji handlowej. Rocznie trafia tu ok. 400 zabawek.

- Badamy lalki, misie, gumowe zabawki, konie na biegunach, trąbki, gwizdki, wózki dla lalek, pistolety, pozytywki, maski, latawce - wylicza Anna Kozak, dyrektor Specjalistycznego Laboratorium Badania Zabawek. - Dzieci rozciągają zabawki, próbują wyjąć im oczy. My musimy przewidzieć ich zachowania i sprawdzić, czy miś lub lalka nie stanowią dla nich zagrożenia.

Dlatego specjaliści rozciągają w specjalnych maszynach pluszowe misie. - Testy mają wykazać, czy z zabawki nie da się oderwać małych elementów, które dziecko mogłoby połknąć - wyjaśnia dyr. Kozak. - Sprawdzamy też, czy w trakcie rozciągania zabawki nie rozchodzą się szwy, żeby dziecko nie mogło dostać się do jej wnętrza. Często misie są wypełnione pociętą gąbką lub kuleczkami z tworzyw sztucznych.

- Można powiedzieć, że znęcamy się nad zabawkami - uśmiecha się Krzysztof Jedliczko, główny specjalista w Specjalistycznym Laboratorium Badania Zabawek. - Musimy odrywać im oczy, czy podpalać. Sprawdzamy w ten sposób, czy materiał, z którego maskotkę zrobiono, jest łatwopalny.
- Dziecko musi mieć czas, by odrzucić zabawkę, zanim ogień się rozprzestrzeni - dodaje dyr. Kozak. Pracownicy laboratorium sprawdzają też, czy zabawki nie załamią się pod ciężarem dziecka, np. wózek dla lalek, czy konik na biegunach.

Część zabawek jest poddawana testom migracji pierwiastków chemicznych. - Małe dzieci wkładają zabawki do ust. Musimy zbadać, jaka ilość pierwiastków, m.in. takich jak chrom, kadm, ołów może przedostać się do ich organizmów i czy jest to ilość bezpieczna - dodaje dyr. Kozak.

Szczególnie przed świętami specjaliści przypominają, żeby rodzice kupując zabawki dla dzieci, zwracali uwagę na oznakowanie. Każda musi mieć etykietkę w języku polskim, na której powinien być znak CE (oznacza zgodność z dyrektywą unijną w zakresie bezpieczeństwa) oraz oznaczenia wieku dziecka.

Inspekcja Handlowa zgodnie z planem kontroluje zabawki dwa razy do roku. Inspektorzy sprawdzają także na bieżąco wszystkie niepokojące sygnały. - Ostatnio takich zgłoszeń nie było - zapewnia Krystyna Jóźwina, naczelnik Wydziału Nadzoru Rynku i Bezpieczeństwa w Wojewódzkiej Inspekcji Handlowej w Lublinie.

Warto wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski