Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Lublinie kwitnie handel maturalnymi prezentacjami

Marek Szymaniak
Maturzysta powinien sam przygotować swoją prezentację
Maturzysta powinien sam przygotować swoją prezentację Jacek Babicz
"Prezentacje maturalne tanio i rzetelnie" - w internecie podobnych ogłoszeń nie brakuje. Prace, które maturzyści muszą przygotować i w maju obronić przed komisją egzaminacyjną, można po prostu kupić. Handel "gotowcami" kwitnie. Za nową pracę trzeba zapłacić około stu złotych, "używana" - to wydatek o połowę mniejszy.

Maturzyści przez sześć miesięcy pracują nad swoimi prezentacjami, których następnie bronią przed komisją. Zainteresowanie nowymi i używanymi pracami jest spore, bo do końca września uczniowie muszą ostatecznie zadeklarować wybrany temat.

Dlaczego idą na łatwiznę? - Nie jestem humanistą. Zdawałem matematykę i fizykę, a polskiego nie znoszę. Dlatego kupiłem pracę. Szkoda było mi czasu na pisanie czegoś, co i tak nie jest brane pod uwagę przy rekrutacji na studia. Nauczyciel, który pisał prezentację, zadbał o wszystko: od bibliografii po pytania na egzamin. Zapłaciłem sto złotych, a po roku sprzedałem pracę za połowę ceny - opowiada Gabriel, który zdał maturę przed dwoma laty.

Trudno określić, jaka jest skala problemu. Jednak pedagodzy, którzy przyznają się do pisania prezentacji za pieniądze, mówią, że handel pracami jest powszechnym zjawiskiem. - Rocznie piszę kilkadziesiąt prezentacji. Dorabiam w ten sposób do pensji. Trudno powiedzieć, ilu uczniów je kupuje. Myślę, że może to być ponad 10 procent, a dodając te "odziedziczone" po starszej siostrze czy bracie, to nawet 15 procent - przypuszcza nauczyciel, który od 4 lat pisze prezentacje maturalne.

- Taka kupiona praca podważa sens egzaminu. Maturzysta powinien pisać ją sam. Nie wyobrażam sobie, żeby kupować prezentację. Jest ona tak pomyślana, że każdy, nawet mało zdolny, uczeń przez sześć miesięcy, które ma na przygotowanie, musi sobie z nią poradzić. Ocena handlowania takimi pracami może być tylko negatywna - mówi Stanisław Stoń, dyrektor I LO im. Staszica.

Podobne zdanie mają dyrektorzy innych lubelskich liceów. - Ktoś, kto płaci za prezentację maturalną, oszukuje nie tylko komisję, ale przede wszystkim samego siebie. Droga do wykształcenia, kariery nigdy nie prowadzi na skróty. Takie oszustwa wcześniej czy później kończą się źle - ostrzega Grzegorz Lech, dyr. III LO im. Unii Lubelskiej.

Szkoły nie mają jednak żadnych możliwości, by ukrócić handel prezentacjami. - Dyrektor nie ma narzędzia prawnego, aby wyciągnąć konsekwencje wobec nauczyciela. Gdyby jednak taka sprawa wyszła na jaw, byłby on zdyskredytowany w środowisku. Straciłby dobre imię - mówi dyr. Lech.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski