W kolejnych spotkaniach podopieczni trenera Daniela Waszkiewicza zmierzą się z hiszpańskim Fraikin BM. Granollers i francuskim Chambery Savoie Mont Blanc Handball.
Jakie szanse Azoty mają w niedzielnym starciu? Według firm bukmacherskim bardzo duże. To zespół z Puław jest zdecydowanym faworytem potyczki ze Szwajcarami, którzy losowani byli z koszyka czwartego, a więc teoretycznie są najsłabszym zespołem w grupie. Poprzednie doświadczenia pucharowe Azotów potwierdzają jednak, że na parkiecie nie będzie to miało znaczenia. Zwłaszcza, że gospodarze mają swoje problemy.
– Musimy patrzeć na siebie, ponieważ nie gramy dobrze. Zwycięstwo z Górnikiem cieszy, ale spodziewaliśmy się innego stylu – przyznał Bartosz Jurecki, odnosząc się do środowego spotkania z drużyną z Zabrza.
Trener Wacker Thun, Martin Rubin, nie ukrywa, że jego zawodnicy faktycznie mają najmniejsze doświadczenie z zespołów w grupie. – Granollers i Chambery mają zdecydowanie więcej międzynarodowego doświadczenia, niż my. Puławy także mogą liczyć na kilku doświadczonych graczy z różnych krajów. My chcemy uczyć się od tych przeciwników, pokonywać wyzwania krok po kroku. Ale oczywiście naszym celem jest też zdobycie kilku punktów – uważa szkoleniowiec, który pracuje z tym zespołem od 2007 roku.
Rubin jest zresztą legendą szwajcarskiego szczypiorniaka, ponieważ w reprezentacji kraju rozegrał 249 meczów i rzucił 878 bramek. Natomiast w drużynie z Thun wystąpił w 446 spotkaniach ligi szwajcarskiej i zdobył 2172 bramki. Teraz w drużynie gra jego syn, Lenny.
Aktualnie najlepszym strzelcem Wacker jest rozgrywający Lukas von Deschwanden, który w tym sezonie rzucił już ponad sto bramek i przewodzi w ligowej klasyfikacji strzeleckiej.
Drogę do fazy grupowej Szwajcarzy rozpoczęli od drugiej rundy kwalifikacyjnej, w której dwukrotnie pokonali austriackie SG INSIGNIS Handball Westwien. W kolejnej rundzie ich przeciwnikiem również byli Austriacy, ale z klubu Alpla HC Hard. Tym razem rywalizacja była dużo bardziej zacięta i dwumecz zakończył się remisem 40:40, a o awansie zdecydowała większa liczba bramek rzuconych na wyjeździe.
Czyli identyczna sytuacja, jak w dwumeczu eliminacyjnym Azotów, które rywalizację z duńskim TTH Holstebro również zakończyły remisem (59:59). I szczęście puławian także polegało na większej zdobyczy bramkowej w spotkaniu wyjazdowym.
- Chcemy zdobywać doświadczenie w meczach z tak silnymi przeciwnikami. Mamy nadzieję, wygrać kilka meczów, przede wszystkim na własnym parkiecie – przyznał dla EHF trener Azotów, Daniel Waszkiewicz.
Własny parkiet nie do końca będzie jednak sprzymierzeńcem zawodników z Puław. Ze względu na zbyt małą halę, która nie spełniała wymogów stawianych przez Europejską Federację Piłki Ręcznej na tym etapie rozgrywek, klub musi rozgrywać domowe mecze w Lublinie. Nie będzie to pierwszy przyjazd Azotów do hali Globus, ale na pewno zawodnicy potrzebują czasu, aby przyzwyczaić się do obiektu.
- Mam nadzieję, że hala będzie jednak naszym atutem. Będziemy w Lublinie trenować i postaramy się do maksimum wykorzystać ten czas. Liczymy również na kibiców, że widownia będzie za nami. W Puławach jest specyficzna mała hala, ale graliśmy już w różnych obiektach i mam nadzieję, że pokażemy męską walkę, a hala będzie nas dopingować – twierdzi Paweł Podsiadło.
Bilety (w cenie od 12 do 35 zł) na niedzielny mecz w Lublinie (godz. 16) dostępne są w Empikach oraz poprzez serwis ebilet.pl.
**Magazyn Sportowy24 na
Igrzyska Olimpijskie 2018 w Pjongczangu**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?