Wyjazd do Płocka zakończył się sporym rozczarowaniem. Po niezłej pierwszej połowie (zakończonej remisem), w drugich 30 minutach puławianie byli jedynie tłem dla utytułowanego rywala i ostatecznie przegrali różnicą aż 10 bramek.
– Patrząc na cały nasz występ, to należy nam się ocena niedostateczna – nie ukrywa Paweł Podsiadło. – Nie zrealizowaliśmy swoich założeń przedmeczowych. W pierwszej połowie fajnie to wyglądało, ale w drugiej stanęliśmy. O ile z atakiem pozycyjnym nasza obrona dobrze sobie radziła, to wykończyli nas kontrami – twierdzi rozgrywający Azotów.
Płocczanie mieli mnóstwo okazji do szybkich ataków, ponieważ zawodnicy Azotów razili nieskutecznością i niedokładnością przy rozgrywaniu ataku.
– Na początku drugiej połowy mieliśmy parę czystych sytuacji, ale Adam Morawski (bramkarz Orlen Wisły – red.) wszystkie wybronił. Z tego poszły kontry i niepotrzebnie się podłamaliśmy. Wciąż musimy pracować nad tym, żeby przez chwilowe niepowodzenie nie oddawać pola walki rywalowi – dodaje Podsiadło.
Spotkanie z Orlen Wisłą zapoczątkowało serię meczów z wymagającymi przeciwnikami. Dzisiaj do Puław przyjedzie Górnik Zabrze, który jest rewelacją rozgrywek.
– Przyjmujemy na klatę krytykę za porażkę, ale nie ma sensu rozpamiętywać meczu w Płocku, bo w środę musimy udowodnić, że jesteśmy zespołem lepszym od Górnika, a potem koncentrować się na weekendzie – twierdzi Podsiadło.
W niedzielę Azoty czeka bowiem pierwsze z sześciu spotkań w fazie grupowej Pucharu EHF (mecze rozgrywane będą w lubelskiej hali Globus).
- Po meczu w Płocku trener powiedział nam, że taki mecz jest nawet czasami potrzebny, żeby zejść na ziemię, wyciągnąć wnioski i zrobić dwa kroki do przodu - przyznaje Robert Orzechowski.
W pierwszej rundzie Górnik pokonał na własnym boisku puławian 36:34. Paweł Podsiadło uważa, że tym razem kibice nie zobaczą aż tylu bramek. – W Zabrzu była prawdziwa strzelanina, właściwie bez obrony. Nie sądzę, żeby drugi raz się to powtórzyło. Będziemy koncentrować się na obronie i mam nadzieję, że wygramy zdecydowanie, aby do niedzielnego meczu przystąpić w lepszych humorach – uważa Paweł Podsiadło.
W tym sezonie zabrzanie rzadko tracą punkty. Jedynych porażek Górnik doznał z najsilniejszymi ekipami PGNiG Superligi: PGE Vive Kielce i Orlen Wisłą Płock. W pozostałych 14 meczach podopieczni trenera Rastislava Trtika odnieśli komplet zwycięstw.
- Nowy trener stworzył prawdziwy zespół w szatni. Wychodzą na boisku i każdy cieszy się z gola kolegi, wspierają się i pomagają sobie – zauważa Robert Orzechowski. – Grają konsekwentnie i jako jedni z nielicznych grają wysoką, niewygodną obronę. A polskie zespoły zawsze mają z tym problem – dodaje.
Najlepszymi strzelcami Górnika są skrzydłowy Bartłomiej Tomczak oraz kołowy Marek Daćko (wybrany najlepszym zawodnikiem ligi w poprzednim sezonie).
W Azotach najwięcej bramek rzucają z kolei rozgrywający: Marko Panic i Paweł Podsiadło.
- Przed sezonem nikt nie przewidywał tak dobrej gry Górnika. Ale to dobrze dla polskiej ligi, bo więcej meczów jest ciekawych. W Zabrzu przegraliśmy dwoma bramkami, więc w środę musimy rzucić wszystkie siły. Mamy swoją taktykę, którą cały czas staramy się doskonalić - podkreśla Podsiadło.
Rozgrywający Azotów zaznacza jednocześnie, że na razie zespół skupia się wyłącznie na meczu z Górnikiem, a dopiero po środowej potyczce będzie dokładnie analizować szwajcarski Wacker Thun, z którym Azoty zmierzą się w niedzielę.
Dzisiejsze spotkanie w hali MOSiR w Puławach rozpocznie się o godz. 18.30 i będzie transmitowane przez telewizję Canal+ Sport.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?