Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W wioskach Dziecięcych SOS brakuje rodziców zastępczych

Gabriela Bogaczyk
Danuta Ulidowicz od 30 lat jest matką zastępczą w Wiosce Dziecięcej SOS w Biłgoraju.
Danuta Ulidowicz od 30 lat jest matką zastępczą w Wiosce Dziecięcej SOS w Biłgoraju. sos wioska dziecięca w biłgoraju
Stale brakuje kandydatów na rodziców zastępczych w Wioskach Dziecięcych SOS. Budynki stoją puste. Na rodziny zastępcze czeka 80 tys. dzieci.

Danuta Ulidowicz była jedną z pierwszych kobiet, które zgłosiły się jako matki zastępcze do Wioski Dziecięcej w Biłgoraju. To był maj 1984 r. Do dziś wychowała dwudziestkę dzieci. - Szukałam wtedy swojego miejsca w życiu. Przełomem było, gdy usłyszałam o wioskach dziecięcych. To było to, co chciałam robić - mówi zastępcza mama.

Pani Danuta przyznaje, że początki były ciężkie. Uczyła się, jak świadomie wychowywać dzieci i dawać im to, czego nie miały w domach rodzinnych. Podkreśla, że bycie rodzicem zastępczym w wiosce to takie same radości i trudy jak wychowywanie swoich rodzonych dzieci.

- Przez lata wytwarza się więź jak w normalnej rodzinie. Zdarza się, że mówią do mnie mamo, a ich dzieci teraz nazywają mnie babcią. Mimo że ułożyli sobie życie, dzwonią do mnie, radzą się, przyjeżdżają na święta. Wiedzą, że zawsze mogą na mnie liczyć - opowiada pani Danuta.

Takich decyzji, które podjęła pani Danuta lata temu, jest w Polsce coraz mniej. Do Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce zgłasza się mało kandydatek i małżeństw. Wątpliwości pojawiają się z dwóch stron. Kobiety obawiają się odpowiedzialności, konsekwencji, z kolei stowarzyszenie szczegółowo zajmuje się rekrutacją. - Musimy zweryfikować oczekiwania kandydatów. Nie możemy dopuścić do tego, że zapewniamy im zakwaterowanie i wynagrodzenie, a opieka nad dziećmi jest dla nich wtórną sprawą - mówi Ludwik Zboch, dyrektor programu SOS Wioski Dziecięce w Biłgoraju.

Od matek oczekuje się przede wszystkim stworzenia rodzinnej relacji z dziećmi. - Jeśli nie potrafią jej zapewnić, to oznacza, że nie będzie ciepłej atmosfery i poczucia bezpieczeństwa w domu. Co istotne, trzeba wychować w taki sposób te dzieci, które są już skrzywdzone przez życie, by dały sobie radę w dorosłości - mówi Marian Łukasik, pedagog.

Obecnie w Biłgoraju znajduje się 85 dzieci w 12 rodzinach. - Najmłodszy podopieczny miał półtora roku - dodaje dyrektor.
W związku z ciągłym brakiem chętnych rodziców zastępczych, Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce rozpoczęło akcję "Szukam mamy".

- Przygotowaliśmy ją, aby przypomnieć, że w Polsce jest prawie 80 tysięcy opuszczonych dzieci, które czekają na naszą pomoc. Nasze stowarzyszenie cały czas poszukuje opiekunów dzieci - mówi Anna Choszcz-Sendrowska, PR Manager.

Jak działają SOS Wioski Dziecięce w Polsce

Wioska składa się z osiedla 12 -14 domów, w których mieszkają rodziny. Rodzice SOS wspierają rozwój dzieci, pomagają im zdobywać wykształcenie, uczą jak być zaradnym i samodzielnym. Codzienne obowiązki i wyzwania sprawiają, że dzieci naturalnie przejmują nowe obszary odpowiedzialności, a przez to przygotowują się do dorosłego życia. Rodzicom pomagają asystenci, pedagog, psycholog, pracownik socjalny. Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce w Polsce sprawuje pieczę zastępczą nad dziećmi, których rodzice z różnych względów nie są w stanie zapewnić im opieki i wychowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski