Walka o ocalenie jesionu z ulicy Radziwiłłowskiej. Drugie starcie

Przypomnijmy, że jesion miał być wycięty w środę. Przeciwstawił się temu jeden z mieszkańców, Wojciech Januszczyk. Stanął przy drzewie, żeby nie można było go usunąć. W czwartek Januszczyk złożył skargę na decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Dodajmy, że SKO uchyliło decyzję miejskiego konserwatora zabytków, który uznał, że jesion nie powinien być wycinany.

- W rozumieniu ustawy o ochronie zabytków, SKO nie jest instancją odwoławczą od decyzji konserwatora. Jest nią natomiast minister kultury i dziedzictwa narodowego - wyjaśniał Wojciech Januszczyk. - Dlatego uważam, że decyzja SKO w sprawie jesionu nie jest wiążąca.

Z kolei Towarzystwo dla Natury i Człowieka z Lublina zwróciło się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o uznanie go stroną w postępowaniu dotyczącym wycinki jesionu z Radziwiłłowskiej 3. Autorzy pisma motywują to "wybitnymi walorami drzewa", które jest "ważnym elementem ekostystemu Śródmieścia Lublina". Towarzystwo pisze też do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, z wnioskiem o zawieszenie wycinki, do momentu, aż tę sprawę rozpatrzy właściwy organ.

Właściciele działki, na której rośnie jesion, tłumaczyli w środę, że drzewo zagraża bezpieczeństwu. Powoływali się na dendrologów. Np. w opinii Wojciecha Matacza, która została zrobiona na zlecenie właściciela działki, czytamy, że "drzewo w obecnym stanie stanowi duże zagrożenie dla ludzi i mienia".

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska nie zajmie się sprawą jesionu, któremu grozi ścięcie. RDOŚ powołuje się na procedury.

- Regionalny dyrektor ochrony środowiska jest organem właściwym do uzgodnienia zezwolenia na usunięcie drzew wyłącznie w przypadku usuwania drzew w obrębie pasa drogowego, drogi publicznej lub w granicach rezerwatu przyrody - wyjaśniała Maria Zezula, naczelnik Wydziału Zapobiegania i Naprawy Szkód w Środowisku RDOŚ w Lublinie.