Uroczystości rozpoczęły się od mszy świętej. Potem zaczęło się biesiadowanie.
- Życzę wam spokoju serca i nadziei. W te dni najważniejsza niech w waszym życiu będzie miłość. Jeśli zauważycie zaś, że przyszedł czas na zmiany, nie bójcie się i idźcie nową drogą. Powołaniem człowieka jest przecież dążenie ku lepszemu - mówił biskup Miziński święcąc pokarmy.
Słów biskupa słuchało wielu ubogich, bezrobotnych oraz bezdomnych. Z roku na rok świąteczne śniadania gromadzą coraz większą rzeszę chętnych.
- Nie chciałbym tu być - mówił Jarosław Białek. - Wolałbym móc pozwolić sobie na samodzielne zakupy. Chciałbym mieć pracę. Ostatnio wszystko się w moim życiu popsuło. Straciłem pracę. Zacząłem pić. Straciłem rodzinę. W te święta będę sam, ale może faktycznie coś się zmieni.
- Przychodzę do Brata Alberta codziennie - dodała Bogusława Gleń. - Najpierw się wstydziłam, ale teraz już nie. Całe życie ciężko pracowałam. Teraz z emerytury nie stać mnie na utrzymanie domu. Te obiady bardzo mi pomagają, a spotkania świąteczne są dla mnie bardzo ważne. Często wracam do nich pamięcią. Zwłaszcza do tych uroczystości, kiedy odwiedzał nas nieżyjący już arcybiskup Życiński.
Podopieczni Bractwa Miłosierdzia otrzymali też świąteczne paczki z trwałą żywnością.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?