„Duma Powiśla” do potyczki na Podkarpaciu przystępuje po przegranej w Łodzi z rezerwami ŁKS. Gdy w 84. minucie do wyrównania doprowadził Kamil Kargulewicz, wydawało się, że wywalczy ona chociażby punkt. Niestety w doliczonym czasie gry Oskar Koprowski wykorzystał drugi rzut karny w tym meczu i została ona bez niczego.
– Był to dla nas ciężki mecz. Nie mogliśmy złapać swojego rytmu, na dodatek od około 60 minuty graliśmy w osłabieniu – mówi Kamil Kargulewicz, pomocnik Wisły. – Bardzo żałujemy, że nie udało nam się tam zdobyć chociaż punktu, ponieważ było do tego blisko, ale niestety znów tracimy bramkę w końcówce – dodaje 23-latek.
Puławianie kolejny mecz kończyli w dziesiątkę, tym razem po drugiej żółtej kartce dla Maksymiliana Tkocza. – Zdarza nam się dosyć często załapać czerwoną kartkę, ciężko powiedzieć, z czego to wynika, ale ostatnie nasze czerwone kartki nie były zasłużone. A jak się gra w osłabieniu przez połowę meczu to duże ułatwienie dla przeciwnika – komentuje Kargulewicz.
Ostatnio Michał Piros, trener ekipy z Lubelszczyzny odniósł się do kontrowersyjnej, jego zdaniem, postawy arbitrów meczów Wisły. – Nie chcę zwalać winy na sędziów. To, że mamy obecnie tyle punktów ile mamy to nie tylko konsekwencja wyżej opisanych przeze mnie decyzji. Myślę jednak, że jest to dobry moment, by pewne rzeczy wybrzmiały, bo uważam, że jesteśmy od dłuższego czasu krzywdzeni. Nie mówię, że jest to tendencyjne, ale jesteśmy poszkodowani w zasadzie co drugim meczu co przekłada się na wynik i ocenę mojej pracy jako trenera – wyjaśniał szkoleniowiec na pomeczowej konferencji spotkania w Łodzi.
– Nie chciałbym się wypowiadać na ten temat, ale podtrzymam to co powiedziałem we wcześniejszym pytaniu, nasze ostatnie czerwone kartki nie były zasłużone – niejako potwierdza opinię swojego trenera, Kargulewicz.
Wiślacy od dawna nie mogą wrócić na zwycięską ścieżkę. Po raz ostatni z triumfu cieszyli się 6 października, kiedy to pokonali u siebie Olimpię Grudziądz 3:1. Następnie przyszła seria siedmiu meczów bez kompletu punktów.
– Ciężko powiedzieć z czego to wynika. Pracujemy ciężko na treningach, zawsze dajemy z siebie sto procent. Liczę na to bardzo, że w Stalowej Woli zdobędziemy trzy punkty i się przełamiemy – dodaje pomocnik biało-niebieskich.
Ich ostatnie słabe występy sprawiły, że mają tylko punkt zapasu nad strefą spadkową. Z drugiej strony do szóstej lokaty premiowanej barażem o Fortuna 1. ligę muszą odrobić tylko pięć oczek. – W tabeli panuje straszny ścisk, został nam jeszcze jeden mecz do rozegrania i zrobimy wszystko, aby wygrać – mówi Kargulewicz.
Ich najbliższy rywal nieźle spisuje się na własnym obiekcie. Pokonał między innymi Chojniczankę Chojnice, czy Hutnika Kraków. Ale jest on do ugryzienia, o czym przekonali piłkarze Stomilu Olsztyn i Raduni Stężyca.
– Stal gra bardzo dobrze w meczach u siebie, będą ciężkim przeciwnikiem, ale przepracujemy dobrze ten tydzień, przeanalizujemy przeciwnika i pojedziemy do Stalowej Woli po pełną pulę – kończy Kargulewicz.
Bezpośrednia transmisja niedzielnego meczu dostępna będzie online na TVP Sport.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?