Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Puławy - GKS Katowice. Czas na pierwsze wiosenne zwycięstwo w Puławach

Marcin Puka
KS Wisła Puławy
Pierwszoligowa Wisła Puławy w sobotę powalczy o pierwszą wiosenną wygraną u siebie. Rywalem biało-niebieskich będzie ekipa GKS Katowice.

„Duma Powiśla” ma tylko jeden cel w obecnych rozgrywkach – pozostanie na zapleczu Lotto Ekstraklasy. Puławianie cały czas muszą mieć się na baczności. Co prawda, zajmują oni czternastą, bezpieczną pozycję, ale mają tyle samo punktów, co będący na piętnastej lokacie GKS Tychy. Ta pozycja oznacza grę w barażach. Natomiast aktualna przewaga Wisły nad strefą spadkową wynosi zaledwie jedno oczko.

Puławianie ostatnio przegrali w Olsztynie ze Stomilem 2:3, chociaż prowadzili 1:0, a później wyrównali stan meczu. – Chłopaki na pewno są źli, ponieważ nie wykorzystali szansy na zdobycie trzech punktów – zdradza Robert Złotnik, drugi trener Wisły. – W stolicy Warmii i Mazur mogli podwyższyć prowadzenie, ale w naszej grze za dużo było niedokładności. Rywal zdobywał bramki po stałych fragmentach gry. W sobotę, nie chodzi nawet o rewanż. Trzeba wyjść na boisko i w końcu zagrać równo przez 90 minut i później powiedzieć, że dało się z siebie wszystko - dodaje.

GKS od kilku lat bezskutecznie walczy o powrót do Lotto Ekstraklasy. Ostatni raz żółto-zielono-czarni w krajowej elicie występowali w sezonie 2004/05. Zdaniem wielu ekspertów, w tym roku katowiczanie są murowanym kandydatem do awansu. Wszyscy podkreślają, że w Katowicach zbudowano mocny zespół, a jeżeli teraz nie uda się wywalczyć promocji do wyższej ligi, to chyba nie uda się tego ślązakom uczynić przez kolejne lata.

– Nie chcę oceniać, czy GKS wywalczy awans. Są na pewno w gronie faworytów, ale my skupiamy się na sobie. Musimy być skoncentrowani, ponieważ każdy błąd może być przez przeciwnika wykorzystany. W piłce nożnej zdarzają się błędy, ale można ich uniknąć. Spodziewamy się ciężkiej potyczki, ale nie stoimy na straconej pozycji - uważa Złotnik.

Zespół z Katowic w ostatniej serii spotkań przegrał u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:2. Jednak we wtorek, w zaległym meczu 23. kolejki, pokonał w Pruszkowie Znicz 4:1. Tym samym podopieczni Jerzego Brzęczka awansowali na drugie miejsce w tabeli (ta lokata daje awans), a do prowadzącej Chojniczanki tracą tylko punkt. Co ciekawe, GKS zwyciężając na Mazowszu odniósł dopiero pierwszą wygraną w rundzie rewanżowej.

– Nasz rywal na każdy mecz wychodzi ustawiony bardzo ofensywnie. Świetnie prezentują się boczni obrońcy, którzy cały czas atakują. To, że GKS wcześniej nie pokonywał przeciwników zupełnie o niczym nie świadczy. Katowiczanie, mający w swoich szeregach wielu doświadczonych piłkarzy stwarzali sobie mnóstwo sytuacjii, ale brakowało im szczęścia. Ich zawodnicy obijali słupki i poprzeczki. Grzegorz Goncerz, Andreja Prokić, czy Tomasz Foszmańczyk potrafią strzelać gole. Podejmiemy twardą walkę - kończy II trener Wisły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski