W poniedziałek w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Lublinie Lucy jeszcze raz spotkała się ze swoimi wybawcami. Tym razem była w świetnej kondycji. W blasku fleszy fotoreporterów przymilała się do funkcjonariuszy, którym zawdzięcza życie.
- Zrobiliśmy tylko to, co do nas należało, chociaż to była naprawdę nietypowa interwencja - przyznaje starszy posterunkowy Marcin Muzioł z Samodzielnego Pododdziału Prewencji.
To on razem ze starszym sierżantem Mariuszem Kulibabem w sobotę patrolowali al. Piłsudskiego. W pewnym momencie policjanci zauważyli psa pływającego w lodowatej rzece.
Jak się później okazało, była to Lucy, która uciekła właścicielce w czasie spaceru. Funkcjonariusze w ostatniej chwili wyciągnęli czworonoga z rzeki. Suczka była zaplątana we własne szelki. Dygotała z zimna i przerażenia. Jeden z policjantów owinął ją własną kurtką. Lucy trafiła do schroniska, skąd w niedzielę odebrali ją właściciele. - Szukaliśmy jej przez całą sobotę. Byliśmy zrozpaczeni. Gdy zobaczyliśmy Lucy na zdjęciach w telewizji i internecie mama natychmiast pojechała do schroniska - opowiada z przejęciem pani Magdalena.
Lucy wróciła do domu. - Była wystraszona i zmęczona, ale teraz już doszła do siebie - cieszy się właścicielka Lucy i osobiście podziękowała funkcjonariuszom. Wręczyła im też upominki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?