A że jest problem, to widać na pierwszy rzut oka. Woda przypomina zieloną zupę. - Jest odrażająca. Śmierdzi. To nie zachęca do przyjeżdżania nad zalew. Lepiej pojechać na Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie. A szkoda - mówiła Beata Szczygieł, którą wczoraj spotkaliśmy nad zalewem.
- Z wodą trzeba coś zrobić. Chemicznie jest czysta, ale wizualnie nie zachęca do kąpieli - wtórował Zygmunt Piątkiewicz, wędkarz od 50 lat.
Ratusz od lat próbuje różnych metod oczyszczania wody w zalewie. M.in. zwiększana jest liczba ryb drapieżnych. Ustawiano też pływające roślinne wyspy, które miały poprawić stan czystości wody. - Te wyspy to była kompletna bzdura - oceniał Leszek Daniewski, radny PO. Daniewski chce, aby odbyła się duża debata na temat rewitalizacji Zalewu Zemborzyckiego. - Może do niej dojść na przełomie sierpnia i września. Zwróciłem się w tej sprawie do prezydenta Lublina. Dostaliśmy zalew 40 lat temu i musimy go przekazać naszym następcom w dobrej kondycji - argumentował.
Propozycje oczyszczenia zalewu przygotował już z własnej inicjatywy inż. Goral. - Główny problem to muł, osady, które zebrały się w zbiorniku przez 40 lat oraz niewystarczające natlenienie akwenu - wyliczał Goral.
Do rewitalizacji zbiornika chce wykorzystać własną, opatentowaną metodę. - W pierwszym etapie należy oczyścić wody Bystrzycy. Chodzi o ok. 600-metrowy odcinek od mostu w Zemborzycach do zalewu. Za pomocą specjalnych pomp usunięta zostanie ok. 3-metrowa warstwa osadów, zalegająca na dnie - wskazał Goral.
Po odwodnieniu osad można by wykorzystywać jako humus (ziemia). - Na jego sprzedaży można by poza tym sporo zarobić - dodawał Goral.
O tym, jak powstawał Zalew Zemborzycki czytaj w dzisiejszym, papierowym wydaniu Kuriera Lubelskiego
Jego zdaniem, takie rozwiązanie pozwoliłoby uniknąć budowy zbiornika wstępnego na Bystrzycy w Prawiednikach, a taką koncepcję forsuje ratusz.
- Jest nierealna, bo zbiornik miałby stanąć na terenie objętym ochroną krajobrazową, na co nikt się nigdy nie zgodzi - stwierdził Roman Goral.
Po odmuleniu w wodzie zamontowane zostałyby pompy-reaktory napowietrzające. - Podobnie byłoby z samym zalewem. Tylko, że tam chodziłoby o usunięcie ok. półmetrowej warstwy osadów, błota - uzupełniał Goral.
W zalewie również pojawiłyby się pompy napowietrzające. - Gwarantuję, że woda byłaby przejrzysta. Przyczyn usuwanie osadów musiałoby się odbywać później stale przy pomocy specjalnego urządzenia zamontowanego na pływającej platformie - dodawał Goral.
Koszt rewitalizacji jest szacowany na ok. 90 mln zł. - Ale w 95 proc. prace mogą być sfinansowane ze środków np. Unii Europejskiej - mówił Goral.
Ratusz przekonuje, że rewitalizacja zalewu to jeden z priorytetów miasta. Prezydent Lublina powołał nawet specjalny zespół, który ma się tym zająć.
- Zależy nam, aby woda była czysta i aby wokół zalewu powstała infrastruktura służąca wypoczynkowi, rekreacji. Np. marina żeglarska, której budowa planowana przez prywatną fundację zakończyła się fiaskiem. Chcemy na ten projekt zdobyć dofinansowanie z programów unijnych - zapewniła Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta Lublina.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?