Współczesne lublinianki są przebojowe i z temperamentem (ZDJĘCIA)
kpr. Milena Guzowska
Na co dzień odprawia podróżnych na przejściu granicznym w Dorohusku. Jak podkreśla, jest z tej pracy bardzo zadowolona, co zdaje się potwierdzać jej uśmiech podczas wykonywania obowiązków.
Pani kapral po pracy jest zwyczajną kobietą, która chce się podobać i czuć piękna. Mundur jest dla niej dodatkiem, który wypełnia jej życie, nadając mu sens. - Oboje z mężem pracujemy w służbach mundurowych, ale w domu rozmawiamy o wszystkim z wyjątkiem pracy. Najczęściej tematem naszych pogawędek są ryby, choć sama nie łowię - mówi z uśmiechem kpr. Guzowska.
I dodaje: - Mundur nie jest już męskim światem, kobiet w służbie jest coraz więcej i jak widać, sprawdzają się. Nie mogę powiedzieć, że śniłam o pracy w Straży Granicznej. I trzeba szczerze przyznać, że jednym z jej atutów był dla mnie fakt, że to stała praca, służba. Choć sama też czułam, że się sprawdzę.
Jak przyznaje, praca w służbach rozwija, ale zanim się na nią zdecydujemy, trzeba pamiętać, że do tego fachu potrzebne są odpowiednie predyspozycje, bo nie jest łatwo.
- Pamiętajmy, że są to 12-godzinne dyżury, również w nocy. Oczywiście służba na granicy wiąże się również z pewnymi obostrzeniami, jeśli chodzi o sam wygląd funkcjonariusza, ale po pracy można popuścić wodze fantazji. Prywatnie wyglądam zupełnie inaczej - kwituje nasza rozmówczyni.