Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspólne gotowanie to oszczędzanie

Akcja Specjalna Eko Życie Eko Święta
Zamojskie Zakłady Zbożowe sp. z o.o.
Odmawiaj, ograniczaj, używaj ponownie, segreguj i przetwarzaj, aż wreszcie kompostuj. Czy w przedświątecznym zabieganiu i ogromnej obfitości produktów pamiętamy o pięciu podstawowych zasadach zero waste? Czas świąt jest doskonałym momentem, na wprowadzanie, choć części z nich w życie. Jak to zrobić? Czasem wystarczy spojrzeć na dobre wzorce, cofnąć się kilkadziesiąt lat wstecz i przypomnieć sobie naszych dziadków, którzy bez wzniosłych haseł szanowali jedzenie, a dzielenie się nim z uboższymi stanowiło cześć świątecznej tradycji.

Zosie Samosie znają ideę eko świąt

Osoby kultywujące na co dzień tradycje podkreślają, że właśnie gospodynie sprzed lat były doskonałym przykładem lata zero waste. Produkowały wszystko same. Od jedzenia po ubrania, a jakiekolwiek marnowanie było w ich czasach nie do pomyślenia.

– Gospodynie stosowały te zasady zupełnie naturalnie. Teraz w zimie możemy wspomnieć, chociażby powrót do jedzenia sezonowego. Przykładowo pomidory jemy w lecie, zaś zimie kapustę i ogórki kiszone. Poza tym kiedyś naturalnym było wykorzystywanie tego, co zostało z poprzedniego dnia. Te najprostsze zasady bardzo łatwo wprowadzić życie, szczególnie, teraz kiedy będziemy przygotowywali dużą ilość jedzenia na święta – tłumaczy Renata Holaczuk z Koła Gospodyń Miejskich Zosie Samosie we Włodawie.

Włodawskie gospodynie doskonale łączą tradycje z ideą niemarnowania jedzenia i dbania o środowisko naturalne. Robią to przez cały rok, jednak teraz, podczas przygotowań do świąt, warto wziąć z nich przykład. Chociażby przygotowując wspólnie potrawy na świąteczny stół.

– Wspólne przygotowywanie potraw to u nas już norma. Kobiety są bardzo społeczne i lubią się spotykać. Podobnie nasze babki. Lubiły razem prząść, tykać czy drzeć pierze. My wspólnie gotujemy. Ma to wymiar nie tylko towarzyski, ale też praktyczny. Razem robi się wszystko sprawniej, ale przede wszystkim oszczędniej. Przygotowujemy wspólnie potrawy i dzielimy się nimi. Każda dostaje część potrawy, tyle ile zje jej rodzina. Nie każda z nas potrzebuje ogromnej blachy sernika albo pasztetu. Bierzemy więc po kawałku. Dzięki temu mamy większą różnorodność na świątecznych stołach. Każda z nas ma większą ilość potraw, ale jedynie w takich ilościach, by po świętach nie trzeba było ich wyrzucać. Podczas takich wspólnych spotkań przedświątecznych integrujemy się, kultywujemy tradycje, a przy okazji uczymy się żyć ekologicznie – podkreśla Elżbieta Wołoszun z KGM Zosie Samosie.

– Przy okazji uczymy się też od siebie nawzajem. Pewne rzeczy wydają się wszystkim znane, a jednak dziś często zapominamy o pewnych podstawach. Przykładowo mięso i warzywa z wywaru przeznaczamy na pasztet. Tym sposobem ograniczamy marnowanie jedzenia. Niby oczywiste, ale takie przykłady można mnożyć. Chociażby resztki ziemniaków, z których później robimy kopytka. Dla starszych osób to naturalne, młodsze nie zawsze o tym pamiętają – tłumaczy Renata Holaczuk.

Ograniczanie marnowania jedzenia i to jedno. Drugie to oszczędność czasu, na którego brak tak bardzo z dzisiejszych czasach narzekamy. Większość świątecznych potraw jest pracochłonna i wymaga czasu.

– W naszej tradycji są potrawy wymagające wyjątkowo dużo pracy, czasu i cierpliwości. Na przykład kisiel gryczany. Trudno sobie wyobrazić, aby dziś jedna kobieta mogła to zrobić, ponieważ jego przygotowanie wymaga kilku dni. Biała kasza gryczana musi być na początek moczona z zakwasem, na drugi dzień należy ją kilkakrotnie zmielić przez maszynkę. Tę miazgę przecieramy przez gęste sito, przepłukując przy tym wodą. Taką wodę ze skrobią i mlekiem gryczanym gotujemy w specjalnym garnku o grubym dnie, by się pnie przypalała. Oczywiście cały czas należy to mieszać, więc cały proces jest naprawdę pracochłonny. Ale za to każda z nas dostaje na święta po miseczce wspaniałej potrawy, mającej wielowiekową tradycję na nadbużańskich ziemiach. Oczywiście część tego kisielu rozdajemy naszym przyjaciołom, ponieważ najlepszym sposobem, by nie marnować jedzenia jest dzielenie się nim – mówi Renata Holaczuk.

Włodawskie gospodynie życie i święta w zgodzie z ekologiczną ideą traktują wielowymiarowo, wprowadzając w życie wieloaspektowy recykling, w który ubierane są włodawskie choinki.

– To kolejna nasza pasja. Śmiejemy się, że jesteśmy takie Zosie zbieraczki. Zbieramy wszystko, czemu można dać drugie życie. Szczególnie, teraz kiedy tworzymy ozdoby świąteczne. Robimy bombki z wykorzystaniem starych materiałów, suwaków czy guzików. Wśród nas jest pani, która wykonuje piękne ozdoby z własnoręcznie wyhodowanych tykw. Wszystko można zmienić w małe dzieła sztuki. Wystarczy tylko spojrzeć inaczej na pewne rzeczy – zachęca Elżbieta Wołoszun.

Najlepszym sposobem, by nie marnować jedzenia jest dzielenie się nim – mówią włodawskie gospodynie. Wartość tych słów podkreślają osoby zajmujące się kultywowaniem ludowych tradycji.

– Kiedyś panował ogromny szacunek dla jedzenia. Z prostej przyczyny – tego jedzenia często ciągu roku brakowało. Dziś, nawet jeśli mówimy o kryzysie, to tego braku de facto nie widać. Panuje niesamowity konsumpcjonizm i tego jadzenia marnuje się w ogromnych ilościach. Dawniej gotowano według potrzeb. Tyle ile się zje. Zaś o kwestii dzielenia się nie trzeba nawet dziś poprzypominać. Wciąż jesteśmy bardzo otwarci na pomoc potrzebującym. Może to wynikać z naszych tradycji, kiedy podczas każdych świąt gospodynie przygotowywały więcej potraw, by podzielić się nimi z najuboższymi. Jeśli w domu było czegoś więcej, to nie wolno było dopuścić, żeby komuś obok czegoś brakowało – tłumaczy tłumaczy Wojciech Cioczek z Koła Gospodyń i Gospodarzy Krzczonów Sołtysy.

Od zdrowych produktów po edukację

Ograniczenie marnowania jedzenia według idei zero waste posiada wiele aspektów. Jest to nie tylko oszczędność i kupowanie mniejszej ilości jedzenia. Bardzo ważną rolę pełni tu również poszukiwanie i wybór zdrowych produktów z pewnego źródła, wyróżniających się wysoką jakością. Dzięki temu otrzymujemy podwójną korzyść. Zyskujemy pewność, że potrawa nam się uda, a przy tym dbamy o zdrowie najbliższych. Warto o tym pamiętać, kiedy wspólnie z dziećmi zabierzemy się za pieczenie tradycyjnych świątecznych pierniczków. Tu doskonale sprawdzi się mąka pszenna zamojska typ 450. Jej jakość potwierdza wyróżnienie „Poznaj Dobrą Żywność” przyznawane corocznie przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

– Program Poznaj Dobrą Żywność służy do promocji produktów spożywczych wysokiej i stabilnej jakości. Znak PDŻ jest przyznawany wyłącznie tym wyrobom, które spełniają precyzyjne kryteria opracowane przez kolegium naukowe. Nasza mąka przeszła pozytywnie tę ocenę. Dla konsumentów jest to potwierdzenie, że produkt składa się ze znanych, naturalnych składników o gwarantowanej jakości. To informacja pomagająca konsumentowi w wyborze wysokiej jakości, zdrowego produktu. Z ogromną dbałością podchodzimy do produkcji mąki. Proces produkcji na każdym etapie, począwszy od zakupu surowca, podlega szczegółowym procedurom wewnętrznym i dbałości pracowników nad ich przestrzeganiem. Cieszymy się, że to wyróżnienie przekłada się również na zaufanie okazywane nam przez konsumentów – tłumaczy Prezes Zarządu Dariusz Danilewicz z Zamojskich Zakładów Zbożowych sp. z o.o., należących do Grupy Kapitałowej Krajowej Grupy Spożywczej.

Zamojskie Zakłady Zbożowe dbają nie tylko o jakość produktów. Wiedzą również, że najlepsze efekty przynosi edukacja od najmłodszych lat, co potwierdza prowadzony przez ZZZ autorski program „Od ziarna do chleba”.

– Program skierowany jest głównie do przedszkoli i szkół podstawowych. Podczas warsztatów dzieci dowiadują się, z czego powstaje mąka, jaką drogę przechodzi pieczywo, zanim znajdzie się na stole. Własnoręcznie przygotowują pieczywo, które wypiekane jest w naszym piecu mobilnym. Staramy się również przekazać dzieciom wartości mówiące o ograniczeniu marnowania jedzenia, szacunku do natury, oraz o tym, jak ważny dla ich zdrowia jest wybór dobrych jakościowo produktów. W tym przedświątecznym okresie piekliśmy wspólnie pierniczki i tym przepisem pragniemy podzielić się ze wszystkimi – mówi Dariusz Danilewicz.

Wspólne gotowanie to oszczędzanie

Pierniczki z Lukrem

Składniki:

  • 100 g masła
  • 170 g miodu
  • 100 g cukru
  • 1 jajko
  • 1 żółtko jajka
  • 330 g mąki pszennej TYP 450 Zamojskiej
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżka przyprawy do piernika
  • 1 łyżka kakao

Lukier

  • 1 białko jaja
  • 1,5 szklanki cukru pudru

Ciasto:
Masło, miód oraz cukier podgrzewamy do rozpuszczenia składników i studzimy. Jajko oraz żółtko ubijamy. Następnie dodajemy mąkę zamojską, proszek do pieczenia, kakao oraz przyprawę do piernika. Wszystko mieszamy. Na końcu dodajemy wystudzone masło z miodem i cukrem i łączymy składniki. Masę dzielimy na dwie lub trzy części i umieszczamy w lodówce do schłodzenia na około półtorej godziny.

Ciasto wałkujemy na grubość około 6 milimetrów. Wykrawamy z niego pierniczki dowolnych kształtów i przekładamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy około 10 minut w temperaturze 180 stopni do lekkiego zrumienienia.

Lukier:
Delikatnie ubijamy białko. Stopniowo, ciągle mieszając, dodajemy cukier puder i ucieramy do otrzymania gładkiej konsystencji. Lukier powinien być i gęsty. Po wystudzeniu zdobimy pierniczki lukrem, które trzymamy w szczelnym pojemniku.

Tu podaj tekst alternatywny

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski