Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek w Wólce. Sąd utrzymał wyrok 4 lat więzienia dla Witolda B. 10 lat zakazu prowadzenia aut

Marcin Koziestański, AG
Ojciec zabitej Kasi
Ojciec zabitej Kasi Anna Kurkiewicz
Sąd utrzymał wyrok czterech lat bezwzględnego więzienia dla Witolda B., byłego policjanta, który potrącił a przejściu dla pieszych 19-letnią dziewczynę, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia. Witold B. przez 10 lat nie będzie mógł też prowadzić pojazdów.

- Ciekawe co by było, gdybym to ja spowodował taki wypadek, czy tak samo zostałbym potraktowany? – pytał po ogłoszeniu wyroku ojciec śmiertelnie potrąconej dziewczyny.

Do wypadku w Wólce doszło 14 grudnia 2013 roku. Witold B. na przejściu dla pieszych śmiertelnie potrącił 19-letnią Kasię P. Nie udzielił jej pomocy i uciekł z miejsca zdarzenia. Z policjantem (w chwili gdy doszło do wypadku pracował w Komendzie Powiatowej Policji w Łęcznej) jechała też jego żona, Monika B. Były policjant skazany został na 4 lata więzienia i 6 letni zakaz prowadzenia pojazdów. Natomiast jego żona Monika została skazana na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata.

We wtorek odbył się proces odwoławczy od wyroku Sądu Rejonowego Lublin-Wschód. Katarzyna Wróblewska, pełnomocnik rodziców zabitej Kasi P., wskazała na trzy uchybienia sądu pierwszej instancji. Pierwszym było to, że Katarzyna P., nie przyczyniła się do powstania wypadku, w którym poniosła śmierć. – Nie ma dowodów, by wtargnęła na przejście. Opinie biegłych wskazały, że gdyby oskarżony jechał z dozwoloną prędkością, zdołałby wyhamować - powiedziała. Kolejną kwestią była sprawa Moniki B., która na mocy wyroku pierwszej instancji została uznana winną jedynie usiłowania utrudniania śledztwa. Według pełnomocnika, oskarżona osiągnęła planowany skutek, bo przedłużyła o 4 dni szukanie sprawcy. Dodatkowo sama przyznała się do zarzucanego jej czynu.

Głównym punktem apelacji była wysokość wyroku. Według oskarżycieli był on nieadekwatny i rażąco łagodny. – Sprawcą jest były policjant. Powinno się od niego wymagać szczególnego poszanowania prawa i życia ludzkiego – argumentowała Wróblewska. Oskarżyciel i prokurator zażądali uchylenia poprzedniego wyroku i wymierzenia wyższych kar. Według nich Witold B. powinien zostać skazany na 9 lat więzienia i 10 letni zakaz prowadzenia pojazdów. Wobec Moniki B. oskarżyciele zaproponowali zastosowanie bezwzględnej kary pozbawienia wolności.

Według obrońców państwa B. wyrok był prawidłowy i adekwatny. – Zgadza się, że nie ma dowodu, że Katarzyna P. wtargnęła na przejście. Gdyby taki dowód był, Witold B. zostałby uniewinniony – powiedziała Anna Lewandowska, obrońca oskarżonego. W toku sprawy obrońcy wnieśli o oddalenie apelacji.

Po naradzie sąd wydał wyrok. Utrzymał karę czterech lat więzienia dla Witolda B. Zwiększył natomiast, z 6 do 10 lat, okres w jakim skazany nie będzie mógł prowadzić pojazdów. Jeśli chodzi o Monikę B., sąd przyjął apelację oskarżycieli. Według sędziego Artura Ozimka niewątpliwie utrudniała postępowanie. Sąd jednak nie podzielił argumentów o karze bezwzględnego więzienia dla niej.

- Nie można uznać kary więzienia za rażąco łagodną. Natomiast jeśli chodzi o prowadzenie pojazdów, poprzednia kara została nieadekwatnie oceniona. 10 lat będzie środkiem współmiernym do popełnionego czynu – argumentował Ozimek.

Wyrok w sprawie jest prawomocny. Możliwa jest jego kasacja. – Nie będziemy składać wniosku o kasacje. Bez sensu jest to wszystko – mówił zrezygnowany ojciec Katarzyny P.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski