Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z festiwalu "Pleśń z oczu": Raczej bajka niż przypowieść (RECENZJA)

Andrzej Z. Kowalczyk
Kiedy w materiałach prasowych dotyczących festiwalu "Pleśń z oczu" przeczytałem o poznańskim Teatrze Szutnik, że - cytuję - "celem swojej działalności uczynił popularyzację literatury rosyjskiej w środowisku akademickim", zespół ów z góry zdobył moją sympatię.

Idea owa współgra z moim przekonaniem, że bez "Mistrza i Małgorzaty" nie da się żyć, a do Gogola, Czechowa i Dostojewskiego trzeba powracać często. Na spektakl poznańskiego zespołu szedłem zatem chętnie i z zainteresowaniem. Tym bardziej, że lubię i cenię twórczość Eugeniusza Szwarca, a właśnie jego sztukę "Smok" Szutnik przywiózł na lubelski festiwal.

Rzecz jasna nie miałem szczególnie wygórowanych oczekiwań, bowiem doskonale zdaję sobie sprawę, z wszelkich ograniczeń, jakim podlegają zespoły amatorskie, studenckich nie wyłączając. Otrzymałem chyba jednak mniej niż mogłem oczekiwać. Reżyserka, Grażyna Jatczak, stworzyła spektakl dość zwarty (choć nie pozbawiony pewnych momentów, w których tempo "siada"), sprawnie opowiadający historię zawartą w sztuce Szwarca, ale - niestety - raczej powierzchowny. Skupiając się na fabule, twórczyni w zbyt małym stopniu wniknęła w ukrytą pod nią warstwę znaczeń. W rezultacie otrzymaliśmy raczej bajkę o smoku niźli gorzką w gruncie rzeczy przypowieść o "porąbanych duszach". A szkoda, bo byłaby to okazja powiedzenia czegoś istotnego może także o naszym tu i teraz.

Nie pomaga spektaklowi również strona wykonawcza. Odniosłem wrażenie, że występujący w nim aktorzy nie bardzo wiedzą, w jakiej konwencji mają prowadzić swoje role. Szkolny realizm mieszają z przerysowaną do bólu groteską i chwytami pod publiczkę, w efekcie czego pojawia się nieodparte wrażenie aktorskiego chaosu. Jedynie aktorka (przepraszam, że nie podaję nazwiska, ale organizatorzy festiwalu nie zadbali o podanie obsady spektaklu) grająca rolę Kota jest bardzo sprawna scenicznie i - co ważniejsze - konsekwentna w prowadzeniu postaci, a niezłe momenty ma wykonawca roli Burmistrza - Prezydenta. To niewiele, ale dobrze, że choć tyle…

Wieczoru spędzonego z Teatrem Szutnik nie zaliczę do nadmiernie udanych. Cieszy jedynie to, że wciąż są studenci, którzy miast spędzać czas przy piwie, wolą się bawić w teatr. A jeśli miałbym pokusić się o refleksję natury już bardzo ogólnej - rzekłbym, iż warto chyba zastanowić się nad tym, czy formuła festiwalu teatralnego nie zaczyna w Lublinie ulegać pewnej dewaluacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski