DAWNY LUBLIN - czytaj nasz serwis specjalny i oglądaj stare zdjęcia
21 I 1987 rok - Klienci wykupili książki telefoniczne.
Telefon Wojewódzkiego Urzędu Poczty dzwonił jak szalony przez cały dzień. Wściekli ludzie pytali gdzie jeszcze można dostać książkę telefoniczną z numerami abonentów z województwa lubelskiego. Punktów sprzedaży z godziny na godzinę ubywało. Kilkaset ostatnich egzemplarzy można było dostać na osiedlowych pocztach. Wielka kolejka po książkę ustawiła się też na Poczcie Głównej przy Krakowskim Przedmieściu.
"Kiedy weźmiecie Państwo do ręki środowe wydanie Kuriera wszystkie zapasy przeznaczone dla indywidualnych abonentów będą już prawdopodobnie wyczerpane" - pisaliśmy. Nie wszyscy zdołali kupić. Dlaczego? Wyjaśnienie było banalnie proste. Wydrukowano ich za mało. W województwie mieliśmy prawie 69 tys. abonentów, a Wojewódzki Urząd Telekomunikacji wydrukował 63,5 tys. egzemplarzy.
Lata 80. były czasem powszechnego i ciągłego braku przeróżnych towarów. Dzień po obwieszczeniu końca sprzedaży książek telefonicznych Kurier donosił o kolejnych kłopotach z zaopatrzeniem. Tym razem w całym mieście nie było: waty, ligniny i podpasek. Towar był, ale w magazynach producentów. Problem w tym, że nie było komu go przywieźć do Lublina.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?