Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabity z krzyżem, a nie bronią w rękach

Paweł Bobołowicz, Radio Wnet
twitter.com/@Ukrinform
Jasnohorodki Rosjanom nie udało się zdobyć. Wioska, w której mieszkało przed wojną 630 osób leży 30 km od Kijowa. Nie było w niej żadnych elementów infrastruktury wojskowej, koszar. A pomimo tego rosyjscy najeźdźcy atakowali wioskę przy użyciu gradów i potężnych bomb lotniczych, po których pozostały zniszczone domy i leje o głębokości 5-6 metrów. Mieszkańcy pokazują je i zadają retoryczne pytanie: ile pieniędzy Moskwa straciła na próbę zdobycia tej małej wioski, po co?

5 marca br. do wioski próbowali wedrzeć się rosyjscy żołnierze wykorzystując sprzęt pancerny. Na przeciwko nim wyszedł prawosławny kapłan Rostysław Dudarenko z krzyżem w rękach. Ksiądz na co dzień dyżurował z żołnierzami ukraińskiej obrony terytorialnej na posterunku strzegącym wjazdu do wioski. Jako osoba duchowna nie brał jednak do rąk broni, chociaż od pierwszego dnia rosyjskiej inwazji włączył się w obronę wioski. Dudarenko był kapłanem Prawosławnej Cerkwi Ukrainy, która w 2018 roku otrzymując tomos stała się w pełni niezależną od Moskwy i uznaną przez Konstantynopol ukraińską cerkwią. Najeźdźcy zabili go strzałami z ciężkiego karabinu maszynowego. Być może to jeszcze bardziej zdeterminowało obrońców: rosyjski atak został powstrzymany, chociaż Ukraińcy stracili jeszcze pięciu żołnierzy. Jedną z ofiar stała się też mieszkanka pobliskiego domu, którą wszyscy nazywają babcią... Pani Maria opowiada, że pewnie babcia w czasie ataku wyglądała przez okno i wtedy trafił ją pocisk:

„Weszłam do domu, a babcia mówi, że chyba ma zawał serca. A ja widzę, że ona leży w kałuży krwi. Po prostu nawet nie zrozumiała co się stało. Podłożyłam jej pod głowę poduszkę, przykryłam kocem...jeszcze żyła może piętnaście minut, wykrwawiła się i wszystko. Miała 82 lata, Lida się nazywała. Ona się urodziła w Jasnohorodce, ale potem wyjechała i przyjechała spędzić tutaj spokojną starość...ot tak”.

Więcej szczęścia miał kapłan miejscowej cerkwi patriarchatu moskiewskiego, ojciec Roman. Rakietowe pociski grad uderzyły w kopułę cerkwi, odłamki poniszczyły świątynię, plebanię, ale sam duchowny nie został nawet raniony. W tym czasie wraz z jeszcze jednym mieszkańcem stał dokładnie po drugiej stronie świątyni. Gdyby na drodze gradów nie znalazła się cerkiew obydwaj by zginęli: „Tak, cerkiew uratowała mi życie. Ale teraz potrzeba tysięcy dolarów na remont cerkwi. Ile kosztował ołtarz, ile kosztowały malarstwa, wyposażenie! Wszystko zniszczone!”. Zaskakuje ten materialny opis zniszczeń, zwłaszcza, że w jego opowieści o tamtych wydarzeniach nie pojawiają się informacje o zabitych mieszkańcach i ukraińskich żołnierzach. Duchowny broni struktur cerkwi moskiewskiego patriarchatu, ale w czasie nabożeństwa nie wspomina już i nie modli się za Cyryla – zwierzchnika cerkwi moskiewskiej. Przestał się za niego modlić po rosyjskiej inwazji. Ma jednak żal do miejscowych, że podejrzewają go o sprzyjanie Rosjanom:

„Oni donoszą na mnie do ukraińskich służb, że to ja naprowadzałem ogień! Co za głupoty, przecież sam pan widzi, że mogłem zginąć!”.

Ksiądz unika rozmowy o zabitym duchownym Dudarence. Stwierdza krótko: „Miał tam w wiosce jakąś kapliczkę, w takim wagonie, nie wiem nic o nim”. Dudarenkę Rosjanie zastrzelili kilkanaście metrów od miejsca, w którym rozmawiamy.

W pobliskim lesie wciąż leżą nie pochowane zwłoki rosyjskiego żołnierza. Jeden z moich miejscowych przewodników opowiada jak Rosjanie próbowali ich zaatakować przez las: „Próbowali się wedrzeć na nasze tyły, nie spodziewali się tutaj nas. A to zwłoki rosyjskiego majora. Tak walczą o swoich, po prostu go zostawili po walce. Oficera! Nasi teraz prowadzą śledztwo, zabezpieczają ślady. Tam dalej znaleźliśmy miejsce, w którym stacjonowali.” I tam też znaleziono ślady, które mogą wskazywać, że były tam przetrzymywane i gwałcone kobiety:

„Odzież i bielizna kobieca, zużyte prezerwatywy. Nie wiemy ile kobiet tu więziono. Może kilka, może kilkanaście. Nie wiadomo co się z nimi stało. Nie można na razie puścić psów tropiących – za dużo min, pułapek. Tak, niestety spodziewamy się tu znaleźć kolejne ciała”.

Jeden z towarzyszących mi ukraińskich żołnierzy po tych słowach zwraca się w moją stronę: „Jesteś katolikiem, to powiedz papieżowi, co Rosjanie zrobili z naszymi kobietami i przestańcie się dziwić, że nie rozumiemy tych głupich pomysłów zrównywania nas z nimi. Powiedz mu, że rosyjskie kobiety są współodpowiedzialne za te wszystkie zbrodnie, a ta Ukrainka, która zgodziła się nieść z Rosjanką krzyż jest albo skończenie głupia, albo nie wie co oni tu zrobili. Znów dajecie pożywkę dla putinowskiej propagandy”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski