Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaginieni mieszkańcy Lubelszczyzny: Tato, gdzie jesteś?

Agnieszka Kasperska
Tata ma 52 lata. To bardzo dobry człowiek. Zawsze uśmiechnięty. Życzliwy. Szanowany przez sąsiadów. Lubiany przez kolegów z pracy. Przepada za swoim psem, który teraz strasznie za nim tęskni. Nie widział go już 23 dni. Tato, gdzie jesteś?! - płacze Karolina Żołnierowicz.

Wysiadł z autobusu i...
Stanisław Żołnierowicz wracał 20 września do domu. Na nagraniach z miejskiego monitoringu widać, jak wysiada z autobusu nr 6 przy ulicy Romera. Idzie w stronę przejścia dla pieszych, a potem w kierunku domu. Do przejścia ma kilkaset metrów. Na miejsce jednak nie dociera...

- Od tego czasu chodzę tą trasą każdego dnia. Zaczepiam ludzi. Zaglądam w jakieś zakamarki. Naklejam plakaty. Wysyłam maile. Odwiedzam jego znajomych i kolegów z pracy - wylicza pani Karolina. - I nic. Nie dostałam ani jednego sygnału. Tata po prostu zniknął.

Ludzie na osiedlu uważają, że pan Stanisław mógł po prostu porzucić dom.

- Dobrze to mu się tam na pewno nie żyło - mówi jeden z sąsiadów. - Byli z żoną po rozwodzie, ale mieszkali pod jednym dachem. Wie pani, jak to jest. Ciągle kłótnie i napięcie. Nigdy się nie skarżył, ale mógł mieć tego dość.

Karolina w ten scenariusz jednak nie wierzy. Owszem, w domu źle się działo, ale gdyby tata chciał to wszystko rzucić, na pewno spakowałby się. Zabrałby ukochanego psa. I wysiadł z autobusu nie przy domu, tylko przy dworcu.

- Przede wszystkim powiedziałby mi o swoich planach. W domu różnie było, ale ze mną zawsze miał bardzo dobry kontakt. Przecież to mój tatuś! - argumentuje.

Czasem mają dość
Żołnierowicz, podobnie jak ponad 40 innych mieszkańców Lubelszczyzny, jest poszukiwany przez Fundację ITAKA.
- W ubiegłym roku w Polsce zaginęły 963 osoby, z tego 18 mieszkańców Lublina i najbliższych okolic. Tylko w tym roku otrzymaliśmy już zgłoszenia o 20 zaginionych lublinianinach - mówi Zuzanna Ziajko, dyrektor zespołu, specjalista ds. poszukiwań Fundacji ITAKA. - Najwięcej zgłoszeń napływa jesienią.

Dlaczego giną? Zwykle padają ofiarą wypadków lub przestępstw. Przyczyną zaginięcia osób powyżej 60. roku życia bardzo często są też wylewy, zawały, padaczka i choroba Alzheimera.

- Jako NN znajdowani są potem w szpitalach, placówkach opieki socjalnej lub w kostnicach - mówi dr Mirosława Majdaniec, psychiatra zajmująca się terapią rodzin osób zaginionych. - Bardzo złym sezonem jest koniec lata i początek jesieni. Odnotowujemy wtedy więcej zaginięć niż zwykle. To bardzo trudny czas dla osób borykających się z depresją i schizofrenią. Niektórzy z nich popełniają wtedy samobójstwa. Niestety, z roku na rok na ten krok decydują się coraz młodsi ludzie. Inni opuszczają domy w zaostrzeniu choroby. Ponieważ nie kontrolują wtedy swojego zachowania, mogą paść ofiarą przestępstwa lub może im się zdarzyć nieszczęśliwy wypadek.

Znikają jednak również ludzie zdro-wi. Wielu z nich świadomie zrywa kontakty z bliskimi.

- Z różnych powodów postanawiają skończyć ze swoim dotychczasowym życiem. Chcą rozpocząć nowe i niestety brak im odwagi, aby poinformować o swojej decyzji najbliższych - mówi Zuzanna Ziajko.

Bezsilność jest straszna
Piotr Paweł Mróz ostatni raz był widziany 7 września w szpitalu w Międzylesiu. Trafił tam po tym, jak błąkał się po podwarszawskich domach prosząc o wskazanie drogi do Lublina.

- Lekarze wypisali go, bo wtedy nie był jeszcze poszukiwany - mówi Monika Górska, bratowa zaginionego. - Być może wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby policja od razu przyjęła nasze zgłoszenie o zaginięciu. Policjant, który zna Piotra z widzenia, powiedział nam jednak wtedy, że ze zgłoszeniem można poczekać, bo szwagier pewnie poszedł do kolegi i niedługo wróci.

Rodzina Piotra twierdzi też, że nie czuje wsparcia. - Mam wrażenie, że nikt nic nie robi. Kiedy prosimy o jakieś informacje, to policjanci nie mogą ich znaleźć. Kiedy coś proponujemy, zwyczajnie odmawiają - mówi pani Monika. - Nasza bezsilność wobec tego zaginięcia jest straszna.

Happy endy się zdarzają
36-letni Wojciech Rybak 27 września nie wrócił do domu z pracy. Szukali go rodzina i znajomi. Cały Lublin oklejono naprędce wydrukowanymi plakatami.

- Mieliśmy od razu bardzo dużo informacji. Dzwonili ludzie, którzy widzieli męża obok naszego domu na osiedlu Nałkowskich i na Czubach, w okolicach przedszkola, do którego odprowadzał naszą córeczkę - opowiada Beata Czapska-Rybak, żona zaginionego. - Wszystkie sygnały przekazaliśmy policji, ale tylko dzięki naszym działaniom mąż się znalazł.

Kobieta razem z przyjaciółką zareagowały na jedną z informacji o tym, że ktoś widział jej męża. Razem jeździły po Lublinie. - Zobaczyłam Wojka dosłownie dwa przystanki od domu. Nie poznał mnie, ale był żywy - cieszy się żona. - Teraz jest w szpitalu. Lekarze sprawdzają, co mu się stało. Wierzymy jednak, że wszystko będzie dobrze.

Czy jest nadzieja?
- Nie wiem, obawiam się, że syn już się nie znajdzie - przyznaje Andrzej Żukowski, ojciec zaginionego w 2007 roku Mateusza. Chłopiec miał wtedy 10 lat. - Minęło już tyle czasu. Tyle osób obiecywało nam pomoc. Nawet w tamtym roku prywatny detektyw zapowiadał przełom w tej sprawie i nic.

- Kiedy umiera nadzieja? - pytam.

- Kiedy człowiek zostaje z tym bólem zupełnie sam, bo nikt już nawet nie pyta, jak idą poszukiwania. Bo wiadomo, że żadnych poszukiwań na serio się już nie prowadzi - mówi.

Z danych Fundacji ITAKA wynika, że spośród osób zaginionych znajdujących się w jej bazie danych, odnajduje się 90 procent dzieci i nastolatków oraz 80 procent osób dorosłych.

- Z tej liczby około 15-20 procent osób odnajduje się niestety martwych. Z tego sześć na dziesięć osób to ofiary przestępstw - mówi Zuzanna Ziajko.

Pozostali nie odnajdują się nigdy. Nazwisk zaginionych, którzy się nie odnajdują, nie usuwa się jednak z bazy danych nawet wtedy, gdy wiek takiej osoby wskazuje na to, że już na pewno nie żyje. Nie robi się tego, by nie sprawiać dodatkowego bólu rodzinom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski