Zapachy, sygnowane znakami światowych marek, jechały z Estonii. W trakcie kontroli celnej towaru funkcjonariusze z Oddziału Celnego w Tomaszowie Lubelskim zakwestionowali oryginalność 7.075 opakowań perfum i wód toaletowych.
- Celnicy porównali szczególne cechy oryginalnych znaków towarowych i okazało się, że nie odpowiadają one tym umieszczonym na towarach zgłoszonych w Tomaszowie Lubelskim. Mętny płyn w wielu flakonach, niestarannie wykonane opakowania (m.in. krzywe dna flakonów), odpadające i niedbale umieszczone naklejki, przy części towarów naklejki i ulotki w języku chińskim, brak kodów towaru, utwierdziły celników w przekonaniu, że najprawdopodobniej mają do czynienia z podróbkami - mówi Marzena Siemieniuk rzecznik prasowy Izby Celnej w Białej Podlaskiej.
Celników zastanowił też fakt, że jak wynikało z dokumentów część towaru miała trafić do rosyjskiego odbiorcy. Tymczasem najkrótsza droga z Estonii do Rosji wcale nie wiedzie przez Tomaszów Lubelski (i Ukrainę). Załączone do towaru faktury opiewały na kwotę blisko 400 tys. złotych. Gdyby jednak perfumy udało się wprowadzić do obrotu - kwota ze sprzedaży byłaby kilkakrotnie wyższa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?