Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zastał zdewastowane mieszkanie bez mebli

Ewa Lisek
Kompletnie zniszczony sufit i spleśniałe ściany zastał pan Piotr po wejściu do swojego mieszkania.
Kompletnie zniszczony sufit i spleśniałe ściany zastał pan Piotr po wejściu do swojego mieszkania. Jacek Babicz
Zdewastowany, zapadnięty sufit, spleśniałe ściany i brak mebli - taki widok zastał Piotr Nowicki, kiedy wszedł do swojego mieszkania w kamienicy przy ul. Grodzkiej po roku nieobecności. - Nie wierzyłem własnym oczom - wspomina. O taki stan rzeczy oskarża administratorkę kamienicy. - Nie mam z tym nic wspólnego - twierdzi kobieta.

Pan Piotr do pracy za granicą wyjechał rok temu. W Lublinie zostawił żonę z dziećmi i świeżo wyremontowane mieszkanie. Pani Oliwia, ze względu na nieustannie przeciekający dach, mieszkała w innej części miasta. Do lokalu przy Grodzkiej przychodziła raz na trzy miesiące, żeby sprawdzić, czy wszystko w porządku. W listopadzie pan Piotr wrócił do Polski.

- To, co zastałem, gdy wszedłem do mieszkania przy Grodzkiej, zaskoczyło mnie. Sufit całkowicie się zapadł, na ścianach widać pęknięcia i ślady po zalaniu. I przede wszystkim brakuje niemal całego wyposażenia mieszkania. Zostawiliśmy tutaj drewnianą szafę, szafki, piecyk żeliwny, rolety, żelazko, nowiutkie drzwi do toalety - wylicza żona pana Piotra. - Nikt nie przypuszczał, że może dojść do kradzieży, dlatego od razu sprawę zgłosiliśmy na policji.

- Na I komisariat policji w Lublinie wpłynęło zgłoszenie kradzieży. Wynika z niego, że nieznani sprawcy wtargnęli do mieszkania i ukradli jego wyposażenie na łączną sumę 6 tysięcy złotych - potwierdza młodszy aspirant Arkadiusz Arciszewski z biura prasowego KWP Lublin. - Obecnie sprawę wyjaśniamy.

Małżeństwo postanowiło poszukać sprawcy na własną rękę. - Od sąsiadów dowiedzieliśmy się, że na początku listopada woda, która rzekomo lała się z naszej toalety, zalała ściany. Znajomi wezwali administratorkę kamienicy, a ta weszła do środka. Podejrzewam jednak, że to całe zalanie było tylko pretekstem do wejścia na siłę do naszego mieszkania. Po meble musieli przyjść kilka dni później - twierdzi pan Piotr.

Tę wersję wydarzeń potwierdza jedna z lokatorek kamienicy. - Widziałam, jak kilka dni później, trzech mężczyzn znosiło drzwi, żeliwny piecyk i rurę. Spytałam, dlaczego to wynoszą. Odpowiedzieli mi, że im kazano - relacjonuje Bożena Sobczak.

Administratorka kamienicy odmówiła komentarza na ten temat.

Współwłaścicielka domu od nas dowiedziała się o zniknięciu mebli, drzwi i piecyka. - W dniu zalania, kiedy weszliśmy na górę, ze zdziwieniem stwierdziliśmy, że drzwi do mieszkania były otwarte. W obawie przed wtargnięciem niechcianych gości, zabiliśmy je gwoźdźmi. O kradzieży pierwsze słyszę - informuje pani Krystyna. - Skontaktuję się z administratorką i wyjaśnię całą sprawę - obiecuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski