Zbigniew Boniek: Lublin robi wielki krok naprzód

Po raz pierwszy widział Pan stadion budowany w Lublinie. Co Pan sądzi na jego temat?
Widać, że to będzie ładny obiekt i dobrze będzie się oglądało na nim mecze. Widać to nachylenie trybun. To boisko w środku 110 na 68 m będzie dobrze wyglądało. Wydaje mi się, że każde szanujące się miasto powinno mieć dobrą infrastrukturę. Powinno mieć rynek, w każdym mieście musi być kościół, urząd miasta, filharmonia czy teatr i stadion z prawdziwego zdarzenia. Lublin do tej pory nie miał dobrego obiektu, a teraz robi wielki krok naprzód. Cieszę się, że Lublin chce dołączyć do grupy miast pierwszoligowych, czy może w przyszłości nawet ekstraklasowych. My jesteśmy od tego, aby mu w tym pomóc.

Podczas Pana wizyty w Lublinie padły słowa, że może uda się tu zorganizować mecz reprezentacji Polski. Wiadomo, że ciężko będzie ściągnąć pierwszą reprezentację, ale może reprezentacja młodzieżowa, kobiet? Uda się to zorganizować?
Pewnie, że się uda. To, co powiedzieliśmy, nie jest wielkim problemem. Jeśli stadion będzie gotowy i będzie przewidziana inauguracja, to mamy kilka reprezentacji. Jeśli chodzi o reprezentację A, nie jest to taki łatwy projekt. Mamy zobowiązania wobec sponsorów, innych podmiotów tak dużo, że trudno pomyśleć, że moglibyśmy tutaj przyjechać. Nie wykluczamy tego, natomiast my mamy kadry U19, U21, kadrę kobiet. Może przyjadą stare gwiazdy. Można zrobić sto tysięcy różnych meczów. Nie zapomnijmy, że PZPN ma Centralną Ligę Juniorów, która co roku musi grać gdzieś finał. Może się np. okazać, że w Lublinie finał odbędzie się pięć lat z rzędu. Jest kilka projektów, żeby to jednak zrobić, trzeba mieć infrastrukturę.

W trakcie dyskusji dużo mówiono o szkoleniu młodzieży. Czy to jest droga, którą powinien podążać Lublin, aby kiedyś mieć ekstraklasę?
Bez szkolenia młodzieży nigdy nie będzie tu klubu ligowego. Niestety, struktura budowania drużyny piłkarskiej jest inna, niż budowania ekipy żużlowej. Nie można kupić dziesięciu zawodników, którzy na dzień przed meczem przyjadą busem i będą wygrywali. Piłka rodzi się na jakieś bazie, strukturze. Lublin miał w przeszłości fajnych piłkarzy i musimy do tej tradycji powrócić. To ludzie lubelskiej piłki muszą zadecydować, który klub ma największy potencjał i może w przyszłości grać na szczeblu centralnym. Inni powinni szkolić piłkarzy, aby ten najlepszy klub mógł z nich korzystać. To jest system naczyń połączonych. W Polsce nie jest to oczywiście łatwe, bo u nas cieszymy się, że innym nie wyjdzie. Potrzebna jest zmiana mentalności. Lublin jest dużym miastem, znanym w Polsce, ma swoje lotnisko. Lublin powinno być stać, aby ludziom po ciężkiej pracy dostarczyć rozrywkę, emocje. To jest siatkówka, piłka nożna, koszykówka czy żużel, który wy macie. To jest obowiązek każdego samorządu, każdego prezydenta i mam nadzieję, że w Lublinie to zafunkcjonuje.

To nie pierwsza Pana wizyta w Lublinie. Przyjeżdżał Pan tutaj jako zawodnik z Widzewem Łódź, Zawiszą Bydgoszcz. Pamięta Pan tamte czasy?
Z Lublinem kojarzą mi się dwie fajne rzeczy. Pierwsza to mecz, który był pierwszym w seniorskiej piłce rozegranym przeze mnie na wyjeździe, z Lublinianką 1:1. I był też taki mecz, że wygraliśmy z Motorem Lublin 3:1, ale przez cały mecz był remis 1:1. Pamiętam, chłopacy od podawania piłek nie chcieli mi piłki podać i goniłem jednego z nich po bieżni, żeby mi tę piłkę oddał. Ostatecznie wygraliśmy 3:1. W Lublinie miałem wielu dobrych kolegów, lubiłem tu grać. Mam nadzieję, że to miasto wróci do wielkiego futbolu. Sport jest wielką promocją dla miasta i Lublin ma potrzebę być wyżej.