„Zdrowie prokreacyjne” wkroczy do szkół. Za 9 mln zł

Chodzi o „zajęcia popularyzujące wiedzę na temat zdrowia prokreacyjnego”. Na swojej stronie internetowej informuje o nich lubelskie Kuratorium Oświaty. I zachęca dyrektorów do „zaangażowania w realizację projektu”. O sprawie poinformowało radio TOK FM. - Projekt ma być realizowany w ramach Narodowego Programu Zdrowia - tłumaczy Jolanta Misiak, rzeczniczka kuratorium. - Podobne programy zdrowotne są realizowane od lat, wcześniej dotyczyły m.in. walki z otyłością.

Wśród głównych założeń jest m.in. „przeciwdziałanie tendencji odkładania prokreacji”. Jak czytamy w dokumencie na stronie kuratorium „wiele osób nie zdaje sobie sprawy z negatywnych konsekwencji (zdrowotnych-red.) odkładania zakładania rodziny i prokreacji na dalszy etap życia. Uświadomienie młodym ludziom konsenwekcji jest istotnym elementem profilaktyki w zakresie zdrowia prokreacyjnego”. Wśród wskazywanych tematów zajęć są m.in. wpływ alkoholu czy antykoncepcji na niepłodność ale też profilaktyka takich chorób jak HIV czy WZW.

Jolanta Misiak tłumaczy, że w ramach projektu przeszkoleni zostaną nauczyciele, którzy później będą prowadzić zajęcia dla młodzieży w liceach, technikach czy szkołach branżowych. Szkolenia będzie prowadzić lubelska firma Lechaa Consulting, która wygrała konkurs Ministerstwa Zdrowia. Resort przeznaczył na projekt 9,6 mln zł, które pójdą na szkolenia ale też na wynagrodzenia dla nauczycieli prowadzących zajęcia z młodzieżą.

- Rekrutujemy już szkoły do projektu, zgłasza się sporo chętnych z całego kraju bo projekt jes t ogólnopolski - mówi Renata Krupa z Lechaa Consulting.

Krupa tłumaczy, że nauczyciele będą mogli przekazywać wiedzę podczas lekcji, np. wychowawczych, ale też w ramach zajęć dodatkowych. Wtedy dostaną za to dodatkowe wynagrodzenie. Dyrektorzy lubelskich szkół niechętnie wypowiadają się o projekcie. Ci, którzy mówią więcej, wolą, żeby nie podawać ich nazwisk. - Dle mnie to wyrzucanie pieniędzy. Nie wyobrażam sobie realizacji tego projektu na lekcjach, bo program w liceum jest tak napięty, że ledwo jest czas go realizować, a co dopiero mówić o dodatkowych treściach - podkreślił dyrektor jednego z lubelskich liceów. - Nauczyciele pewnie będą woleli, żeby to były dodatkowe zajęcia, skoro będą ekstra płatne. Ale wtedy frekwencja będzie mizerna - ocenia.

- Proponowane tematy tych zajęć w dużej części pokrywają się z tymi, które realizujemy na lekcjach wychowania do życia w rodzinie - dodaje Izabela Kopik, psycholog szkolny z Międzynarodowego LO im. Paderewskiego w Lublinie.

Joanna Skonieczna z Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton (prowadzi m.in. telefon zaufania dla młodzieży) podkreśla, że ocena takich zajęć zależy od tego, jak będą prowadzone. - Jeśli jednak młodzież będzie na nich słyszała, że jedynym właściwym scenariuszem jest szybkie wyjście za mąż i prokreacja, to nie jest to dobry pomysł. Takie podejście nie daje przestrzeni dla wyrażania innych poglądów, akceptacji dla innych planów życiowych, np. takich, że ktoś w ogóle nie planuje mieć dzieci - wyjaśnia Skonieczna. - Pytanie też jak przy okazji treści o prokreacji będzie przekazywana wiedza o antykoncepcji. Z naszych doświadczeń wynika, że młodzież w wieku licealnym owszem, interesuje się seksem i myśli o ciąży ale raczej w kategoriach tego, jak jej uniknąć.

Renata Krupa podkreśla, że w całym projekcie nie chodzi o to, żeby namawiać do jak najwcześniejszej prokreacji. - Zależy nam, żeby pokazać młodym ludziom, co mogą zrobić dzisiaj, żeby mieć w przyszłości zdrowie dzieci - tłumaczy. - To ważne zwłaszcza, że w wielu szkołach, decyzją rodziców czy samych uczniów, rezygnuje się z lekcji wdż - dodaje.

Zobacz także: Światopogląd w szkole po reformie. Jakich ważnych zagadnień brakuje?