Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zima jest dla rugbystów czasem ciężkiej pracy

Krzysztof Nowacki
Karol Wiśniewski
Z Wojciechem Piotrowiczem, rugbystą Budowlanych Lublin, rozmawia Krzysztof Nowacki

Wróciłeś z Mołdawii, gdzie z reprezentacją Polski zostaliście młodzieżowymi mistrzami Europy. Droga do złota była trudna?

Pierwszym etapem był turniej na Litwie. Pierwszy mecz graliśmy z Danią, z którą wygraliśmy 65:0. W finale pokonaliśmy gospodarzy różnicą ponad 40 punktów. Byliśmy dobrze przygotowani i wyniki mówią same za siebie. Turniej w Mołdawii rozpoczęliśmy od spotkania z Serbią. Był to mecz błędów, ale wygraliśmy dosyć wysoko (33:3 - red.). Finał z gospodarzem był bardzo ciężki. Mołdawia była silnym zespołem i mieli wsparcie licznej publiczności. Ta wygrana bardzo nas ucieszyła.

Z Mołdawią wygraliście 16:15, a to zwycięstwo przypieczętowało Twoje punkty?

Mistrzostwo przypieczętował mój kop, ale na rzut karny zapracowała cała drużyna. Ja zrobiłem to, co do mnie należało.

Noga nie zadrżała Ci w tak ważnym momencie?

Na szczęście nie zadrżała. Była koncentracja i udało się kopnąć. Karny był na wprost słupków i z niedużej odległości.

Nie byłeś jedynym przedstawicielem Budowlanych Lublin?

Na mistrzostwach było nas pięciu. Oprócz mnie także Michał Kędra, Bartłomiej Łukaszek, Rafał Szrejber i Michał Węzka. O tym, kto zaczynał mecz w pierwszym składzie, zależało od taktyki trenera. Każda zmiana wnosiła coś nowego i każdy grał na podobnym poziomie. W drużynie nie było podziału na pierwszy i drugi skład. Mecz rozpoczynali zawodnicy najlepiej dysponowani w danym dniu. Ale w trakcie spotkania wchodzili następni i reprezentowali taki sam poziom.
Jesteś najlepiej punktującym zawodnikiem pierwszoligowych Budowlanych. W tym sezonie pewnie kroczycie do ekstraligi.

Jesteśmy faworytami, dotychczas nie przegraliśmy żadnego meczu i na pewno na wiosnę nie odpuścimy. Koncentrujemy się na awansie. Dlatego najbliższy okres będzie czasem na intensywne przygotowania. Trzeba wzmocnić się siłowo i szybkościowo, żeby być jeszcze lepszym i grać na wyższym poziomie. Zima nie będzie czasem odpoczynku, tylko ciężkiej pracy.

Wasze sukcesy w młodzieżowej reprezentacji oraz w lidze świadczą, że rugby w naszym mieście się odradza i Lublin na nowo zagości w gronie najsilniejszych ośrodków w kraju?

Bardzo na to liczymy i do tego dążymy. Teraz naszym celem jest wejście do ekstraligi, a potem zobaczymy co się uda. Wiadomo, że poziom będzie już znacznie wyższy.

Masz dopiero 19 lat, ale podejrzewam, że interesują się już Tobą najsilniejsze polskie kluby?

Na razie nie miałem jeszcze konkretnych propozycji. Jedynie były rozmowy, abym wyjechał na studia. Ale zdecydowałem się zostać w Lublinie.

Mimo młodego wieku Twoja przygoda z rugby trwa już kilka lat?

To już trzynaście lat. Zaczynałem w wieku siedmiu lat. Na trening wysłała mnie mama, a ponieważ spodobało mi się, to zostałem. Można powiedzieć, że kontynuuję rodzinne tradycje, bo mój tata jest sędzią międzynarodowym, a w rugby grał też mój brat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski