Ostatnie dni grudnia to naturalny czas podsumowań. Napisać w tym miejscu to, że pandemia definiuje nasze życie społeczne - to tak jakby nie napisać nic. Tymczasem koronawirus skończył już dwa lata (17.11.2019 jest początkiem pandemii według WHO). Niczym „dwulatek” pandemia powinna już mówić. Raczej jeszcze nie całymi zdaniami, niezbyt płynnie i poprawnie, ale całkiem zrozumiale dla dorosłych. Według najnowszej wiedzy logopedycznej zasób słów dwulatka oscyluje zwykle w granicach trzystu. Wydaje się, że gdyby zliczyć nowe słowa i te, które otrzymały drugie życie „dzięki” patogenowi, ich liczba byłaby zbliżona. Dziś powszednieje nam już „dystansowanie społeczne” czy „wyszczepialność”, które jeszcze kilka lat temu były zupełnie niszowe. Pojawiają się także zupełnie nowe zwroty (np. „zdalność”), także te z przedrostkiem „korona” („koronaferie”, „koronaparty” itp.).
Każdy rodzic (człowiek) wie, że okiełznanie emocji (skutków) dwuletniego dziecka (pandemii) nie jest łatwe. Wszystko dlatego, że komunikuje się ono z otoczeniem przy pomocy emocji, a nie logicznego myślenia, wpadając w dość częstą histerię. Choć koronawirus nie jest nawet organizmem jednokomórkowym, „histeria” to jego drugie imię... A co w emocjach mijającego roku? Patrząc na najpopularniejsze obecnie emoji, czyli używane przez nas namiętnie piktogramy (stworzone w Japonii w końcu lat 90-tych w celu uwydatniania przekazu tekstowego), nie jest z nami aż tak źle. Jedna z firm analitycznych ogłosiła, że najczęściej używaną emotką była w tym roku „buźka płacząca ze śmiechu” (Tears of joy). Emoji są oczywiście sukcesywnie aktualizowane i poszerzane. Jedna z ostatnich aktualizacji przerobiła ikonkę strzykawki w ten sposób, by kojarzyła się ona bardziej ze szczepieniami przeciwko chorobie COVID-19, a mniej z rutynowym pobieraniem krwi...
W krwiobiegu komunikacji międzyludzkiej fundamentalne znaczenie mają słowa. Część z nich to wręcz słowa kluczowe o wysokiej lub rosnącej frekwencji użytkowej. Według słownika Cambridge Dictionary w mijającym roku na miano takiego wyrazu zasługuje rzeczownik „wytrwałość” (perseverance). W trzyletniej sztafecie słów poprzedza go „kwarantanna” (2020), zaś ta ostatnia zdetronizowała „upcycling” (2019), czyli robienie nowych rzeczy na bazie starych. Z kolei słownik Collinsa słowem roku 2021 ogłosił „niewymienialny token” (non-fungible token), czyli niepodrabialny, cyfrowy certyfikat posiadania aktywów (np. pliku graficznego), który potwierdza ich oryginalność. Nic dziwnego, zarówno wytrwałość, jak i przeniesienie aktywności artystycznej czy spekulacyjnej do sieci pozwalają nam istnieć i zarabiać w „porze zakrytej” minionych dwóch lat.
W 2020 roku w plebiscycie Instytutu Języka Polskiego UW i Fundacji Języka Polskiego zwyciężył „koronawirus”. Na progu nowego roku w gronie polskojęzycznych faworytów należy wymienić „omikrona”, a zwłaszcza wyraźnie odczuwaną przez wszystkich „inflację” lub „drożyznę”. Życzmy sobie, żeby terminy te przepadły z kretesem na finiszu rywalizacji o tytuł słowa 2022 roku. Niestety nie będzie to łatwe. Zarówno „upcycling”, jak i „wytrwałość” mogą okazać się dla nas na wagę złota, a właściwie masła. Do siego roku!
Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?