Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zobacz, czym jeżdżą lubelscy politycy

Aleksandra Dunajska, Artur Jurkowski
Zbigniew Targoński
Zbigniew Targoński Jacek Babicz
- Już nie mogę się doczekać ciepłych dni. Chcę znowu wsiąść na motocykl i ruszyć w trasę - mówi Zbigniew Targoński, radny PiS, wiceprzewodniczący Rady Miasta Lublin, który jest zapalonym motocyklistą. - I nie chodzi tu wcale o prędkość, choć moja honda CBF rozpędza się do setki w cztery sekundy. W jeździe motocyklem jest jakaś magia - przekonuje Targoński.

Wśród lubelskich polityków miłośnicy dwóch kółek należą jednak do rzadkości. VIP-y preferują bardziej stabilne pojazdy z czterema kółkami. - Codziennie przyjeżdżam swoim samochodem do ratusza, czasami korzystam z niego w godzinach pracy, rezygnując z auta służbowego - mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina i właściciel hondy accord. Przyznaje, że przyzwyczaja się do swoich samochodów. - Praktycznie korzystam z nich aż do "zajeżdżenia" - zdradza.

Hondą, ale modelem FRV, jeździ też przewodniczący Rady Miasta Lublin Piotr Kowalczyk. - To minivan, samochód dla całej rodziny, ciekawostką jest, że ma np. trzy miejsca na przedniej kanapie. Gdybym miał wybierać auto tylko dla siebie, to zdecydowałbym się na coś mniejszego, jakiegoś sedana, ale bez specjalnych preferencji co do marki czy modelu. Moim marzeniem jest posiadanie dobrze odrestaurowanego auta z lat 60., 70. Kręcą mnie takie samochody, np. mercedes z podłużnymi światłami. Te stare pojazdy mają duszę. Ale nie stać mnie, aby takiego sobie kupić - przyznaje Kowalczyk.

Krzysztof Hetman, marszałek województwa, jeździ renault scenic. Rano (prawie) codziennie odwozi swoją córeczkę do przedszkola. - Siadam za kółkiem również wtedy, kiedy ruszamy na rodzinny urlop. Włodarz regionu przyznaje, że lubi prowadzić, ale samochód to dla niego tylko środek lokomocji. - Żadna pasja. Tą jest co innego - pływanie. Mam patent sternika jachtowego i motorowodnego. Pływam, kiedy tylko mogę, zwykle na Mazurach, ale też po Morzu Bałtyckim i Północnym - tłumaczy Hetman.

Tymczasem Jacek Sobczak, członek zarządu województwa, lubi jazdę samochodem tak bardzo, że na coroczne wypady do ciekawych miejsc w Europie nigdy nie lata samolotem.

- Zawsze, razem ze znajomymi, jeździmy samochodami. Pokonujemy kilka tysięcy kilometrów, śpimy w motelach. W ten sposób lepiej jest zwiedzać, można zobaczyć więcej ciekawych miejsc. Zwykle wyruszamy w maju lub w czerwcu. Dlatego nasze wypady nazywam "Wielką Majówką". W ubiegłym roku jechaliśmy przez Bratysławę i Florencję do Rzymu, w tym roku w planach są Paryż i zamki nad Loarą - wyznaje Jacek Sobczak. Jeździ siedmioletnią skodą octavią. A właściwie jeździł, bo samochód postanowił sprzedać. Auto stoi w komisie, więc polityk musi pożyczać samochód od syna. - Czuję się trochę odmłodzony jeżdżąc jego piętnastoletnim bmw - mówi ze śmiechem.

Kobiety politycy uważają, że prowadzą nie gorzej niż mężczyźni. Choć zwykle jeżdżą rzadziej. - Mojej córeczce zdarzyło się nawet zapytać: Mamo, czy ty w ogóle umiesz prowadzić? - mówi Magdalena Gąsior-Marek. Posłanka PO na kurs prawa jazdy zapisała się na studiach. Nie bez dumy podkreśla, że egzamin zdała za pierwszym razem. Zamierza jeszcze w tym roku zdobyć prawo jazdy na motocykl. - Koledzy zarazili mnie motorową pasją. Już od jakiegoś czasu chciałam się tego na-uczyć. Do tej pory nie starczyło mi czasu, ale mam nadzieję, że w czasie nadchodzących wakacji zrealizuję plan. Może nawet wystartuję w zawodach moto-crossowych? - zastanawia się.

Wojewoda lubelski Genowefa Tokarska prywatnie jeździ volkswagenem golfem. - Nigdy nie miałam wypadku - podkreśla.

***

Krzysztof Żuk, prezydent Lublina
Honda accord z 2008 r.
- Zawsze chciałem mieć hondę accord. Auto kupiłem z dużym upustem, podczas wyprzedaży z salonu. Przy czym u dilerów w Polsce było ono już niedostępne. Ostatecznie samochód, którym teraz jeżdżę został sprowadzony z magazynów z Portugalii. Zyskałem na tym, bo model jest wyposażony w podgrzewane siedzenia. Takiej wersji nie było na polskim rynku.

Krzysztof Hetman, marszałek województwa
Renault scenic z 2009 r.
- Lubię prowadzić samochód, ale auto to dla mnie tylko i wyłącznie środek lokomocji. Motoryzacja nie jest moją pasją, tą jest coś zupełnie innego - pływanie.
Mam patent sternika jachtowego i motorowodnego. Pływam, kiedy tylko mogę, zwykle po mazurskich jeziorach. Zdarzają się też pełnomorskie wyprawy, m.in. pływałem po Morzu Bałtyckim i Północnym.

Jacek Bednarczyk, radny miejski
Motocykl - yamaha drag star z 2007 r.
- To mój pierwszy, kupiony w ubiegłym roku, motocykl. Chooper, który jest powszechnie traktowany jako typowy niemal produkt dla panów w średnim wieku. Głównie do jazdy turystycznej. Może nie powinienem o tym mówić, ale po kupieniu motocykla zrobiłem sobie też tatuaż - orła na ramieniu - mówi Jacek Bednarczyk.

Ewa Dumkiewicz-Sprawka, radna wojewódzka
Renault clio z 2003 r.
Każdego ranka siada za kółkiem swojego renault i zawozi córkę z domu w Uniszowicach do szkoły przy ul. Herbowej, potem sama jedzie do pracy (jest dyrektorem Wydz. Oświaty i Wychowania UM Lublin). - W czasie wakacyjnych czy zimowych wypadów przesiadam się na fotel pasażera, kieruje mąż. Zdecydowanie wolę w ten sposób podróżować.

Krzysztof Grabczuk, wicemarszałek województwa
Peugeot 206 z 2003 r., dostawczy lublin. Najczęściej jednak jest wożony służbową skodą superb. - Na co dzień korzystam z auta służbowego. Chociaż kiedy ruszamy w dłuższe trasy, np. do Poznania, często zmieniamy się z kierowcą. A kiedy ma on urlop, prowadzę sam. Mam też piętnastoletniego lublina. Jest całkiem praktyczny i wygodny. Przydaje się, kiedy trzeba np. przewieźć na działkę jakiś większy ładunek.

Magdalena Gąsior-Marek, posłanka
Skoda octavia z 2008 r.
Z dumą podkreśla, że egzamin na prawo jazdy zdała za pierwszym podejściem. Ale też przyznaje się, że jedyne, co potrafi zrobić przy swoim samochodzie to tankowanie benzyny i wymiana płynu do szyb.
- Jeszcze nigdy nie zmieniałam koła. Ale myślę, że gdyby zaszła taka konieczność, dałabym sobie radę - przekonuje posłanka.

Grzegorz Siemiński, z-ca prezydenta Lublina
Mazda 5 z 2007 r.
- Długo szukałem "piątki". Nie było to łatwe, bo na rynku ten model "madzi", jak o mazdach mówią członkowie forum miłośników tej marki, nie jest zbyt często oferowany do sprzedaży. Chodziło o mi o rodzinny samochód, o wyborze zadecydowały więc względy pragmatyczne. Nie bez znaczenia był też silnik diesla, co powoduje, że auto w eksploatacji jest trochę tańsze.

Zbigniew Targoński, wiceprzewodniczący RM Lublin
Motocykl - honda CBF 600 N z 2008 r.
- Pierwszy motocykl kupiłem zaraz po studiach. Była to MZK 250, później miałem m.in. yamahę virago. Honda to motocykl szosowo-turystyczny. Może rozpędzić się do 200 kilometrów na godzinę, ale nie pociąga mnie jazda z taką prędkością.
Motocykle to rodzinna pasja, jeżdżą na nich też moja córka i syn.

Piotr Kowalczyk, przewodniczący Rady Miasta Lublin
Honda FRV z 2005 r.
- Uwielbiam jeździć, a podczas jazdy - śpiewać. Prowokuje to bardzo często dosyć zabawne reakcje ze strony innych kierowców, którzy obserwują mnie ze zdumieniem, gdy stoimy na światłach przed skrzyżowaniem. Jazda mnie uspokaja, lubię np. po zakończeniu obrad Rady Miasta wsiąść do samochodu i z godzinkę pojeździć, aby zebrać myśli i się odprężyć.

Jacek Sobczak, członek zarządu województwa
Skoda octavia z 2004 r.
- Uwielbiam jazdę samochodem. Nie jestem jednak typem kierowcy, który przy samochodzie spędza długie godziny np. naprawiając jakieś drobne usterki.Kiedy miałem "malucha" 20 lat temu, to czyściłem świece i nakrywałem go kocem, żeby ochronić auto przed śniegiem. Teraz samochód serwisuję i takimi rzeczami się nie zajmuję. Chociaż czasami lubię własnoręcznie wypucować aut.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski