Do zakończenia rozgrywek drugiej ligi lubelskiej drużynie pozostało sześć spotkań. Prezes KMŻ dementuje pogłoski, że klub nie ma środków na dokończenie sezonu. - Pieniędzy wystarczy nam do końca stycznia. I nie są to pieniądze wirtualne, zagwarantowane jedynie w umowach, ale mamy je już na koncie. Jeżeli nie będzie drastycznych wydarzeń, na pewno nie będzie-my mieli problemów finansowych i do końca sezonu planujemy płacić za faktury jak dotychczas, w terminie dwóch-trzech dni. W tej chwili najważniejszą dla nas sprawą jest zbudowanie budżetu na 2012 rok - twierdzi Dariusz Sprawka.
W minioną niedzielę lublinianie mieli jeździć u siebie z Kolejarzem Rawicz, ale ze względu na niekorzystne prognozy pogody mecz odwołano już trzy dni przed zawodami. Wcześniej podobnie postąpiono przy okazji organizacji turnieju par. - Wcześniejsze odwołanie meczu to oszczędności rzędu 12-16 tys. zł. Odwołaliśmy w ostatnim czasie dwie imprezy, więc w klubowej kasie zostało ok. 30 tys. zł. Pytanie czy to dużo, czy mało? Ja rozmawiając ze sponsorami i wiedząc, jakie kwoty padają, wiem, że uzbieranie takiej sumy jest bardzo trudne - dodaje prezes.
W najbliższą niedzielę do Lublina przyjedzie KSM Krosno. Od awizowanego składu gości uzależnione jest, czy KMŻ wystąpi w najsilniejszym zestawieniu. - Nie możemy w głupi sposób tracić punktów. Krosno pokazało już w Krakowie (KSM wygrał 51:39 - red.), że trzeba być uważnym, bo później może się okazać, że nasz mecz w Ostrowie nie będzie miał już znaczenia - uważa Sprawka.
Przed ostatnią częścią sezonu kadra Lubelskiego Węgla powiększyła się o wychowanka Unii Leszno Mariusza Fierleja, który po raz ostatni startował na żużlu w 2004 roku. - Przed nami okres, w którym rozegramy wiele meczów, a nasi zawodnicy nie prezentują stabilnej formy. Dostaliśmy wiele pozytywnych informacji o Mariuszu. Nie zagwarantowaliśmy mu żadnych startów, ale będzie brał udział w treningach i jest do dyspozycji trenera - mówi Sprawka.
Żużlową licencję Fierlej odnowił w lipcu. Podpisując z nim umowę KMŻ ubiegł głównego rywala w walce o awans do pierwszej ligi Ostrovię Ostrów, która również była zainteresowana jego zakontraktowaniem. - Rozpoczynam sezon tak późno, bo PZM nie chciał dać mi licencji. Musiałem ją odnowić i czekałem na egzamin, na który brakowało chętnych. Dopiero sam obdzwoniłem kilka klubów i udało zebrać się dziewięciu chłopaków. W całej Europie kupuje się licencję, a u nas wciąż są jakieś egzaminy - przyznaje Fierlej.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?