To był trzeci z kolei wyjazdowy mecz Lubelskiego Węgla. W Krakowie KMŻ przegrał, w Opolu wygrał, a w Krośnie podzielił się punktami. Po ośmiu wyścigach lubelscy kibice ten punkt wzięliby pewnie w ciemno. Goście nie radzili sobie na czarnym krośnieńskim torze, wolno wychodzili ze startu, a jedynym pewniakiem był Karol Baran.
Mecz rozpoczął się od podwójnej wygranej KSM. Kenneth Hansen i Grzegorz Knapp przyjechali przed Pawłem Miesiącem i Zbigniewem Sucheckim, którzy w niedzielę zdobyli zaledwie po cztery punkty. Kolejne 5:1 krośnianie wywalczyli w 7. wyścigu i ponownie bezkonkurencyjna okazała się para Hansen - Knapp. KSM wygrywał wtedy już 25:17.
W końcu jednak lublinianie odpowiednio się spasowali do toru i w biegach 9., 10. i 11. odnieśli trzy podwójne zwycięstwa. KMŻ szybko wyszedł na prowadzenie 35:31, ale to nie były ciosy nokautujące.
Bardzo ciekawy przebieg miał bieg 13. Początkowo na prowadzeniu była para gości, ale niezwykle szybki w tym dniu Hansen na dystansie minął Simona Steada i popędził za Tyronem Proctorem. Na metę wpadli niemal równo. Sędzia Grzegorz Sokołowski z Ostrowa Wlkp. posiłkował się powtórką wideo i dopiero po jej obejrzeniu trzy punkty przyznał żużlowcowi KMŻ.
Do biegów nominowanych Lubelski Węgiel przystąpił z przewagą czterech punktów. W 14. wyścigu na pierwszym łuku upadł Suchecki i chociaż do zdarzenia doszło zaraz po starcie, sędzia wykluczył lubelskiego zawodnika. W momencie przerwania biegu na prowadzeniu znajdował się Stead. W powtórce już tak dobrze nie było, wyścig wygrał Josef Franc i gospodarze zmniejszyli stratę do dwóch oczek.
O wszystkim rozstrzygnął bieg ostatni. Ze startu żużlowcy wyszli równo, ale najlepiej pierwszy łuk rozegrał Baran i wyszedł na prowadzenie. Proctor jechał dobre 30 metrów z tyłu i nie liczył się w walce. Gdy wydawało się, że Baran dowiezie trzy punkty, gwarantujące KMŻ wygraną, Hansen zaczął się napędzać i na przedostatnim okrążeniu minął Barana po szerokiej. Na ostatnim łuku wyczyn ten miał ochotę skopiować Borys Miturski, ale na szczęście jemu się to nie udało i spotkanie zakończyło się remisem.
Dariusz Sprawka (prezes Lubelskiego Węgla KMŻ):
W tym sezonie żużlowcy dostarczają nam wielu emocji, a liga jest niezwykle wyrównana. Początek był bardzo słaby w naszym wykonaniu. Zawodnicy źle się spasowali, nie potrafili dopasować się do krośnieńskiej nawierzchni, stąd w połowie meczu osiem punktów straty. Poza Karolem Baranem trudno było wskazać kogoś, kto dobrze jeździł. Później do Karola dołączyli Proctor, nieźle jak na juniora pojechał Aspgren. Jak na tak długi rozbrat z żużlem dobry był Stead. Wygrywaliśmy i wydawało się, że jest szansa na zwycięstwo.
W 15. biegu Karol, który był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem, miał prawdopodobnie problemy ze sprzętem i stracił prowadzenie. Jest niedosyt, bo wygrana była blisko.
Spodziewałem się, że w Krośnie będzie ciężko, ale nic nas nie tłumaczy. Szczęściu trzeba pomóc. Słabiutko pojechał Paweł Miesiąc i to było duże zaskoczenie. Tak się jednak czasami dzieje, bo ciężko jest utrzymać równą formę. Nie mamy większych pretensji, takie mecze się zdarzają. Szkoda tylko, że to zaważyło na końcowym wyniku.
KSM Krosno - Lubelski Węgiel KMŻ 45:45
KSM: Kenneth Hansen 10 (2*,3,0,2,3), Grzegorz Knapp 8 (3,2*,1,1,1), Borys Miturski 8 (2,1*,1,3,1), Damian Celmer 2 (0,2,0,0,), Josef Franc 9 (3,w,3,0,3), Mateusz Domański 3 (1,-,2,0,-,), Michael Hadek 5 (3,1,1). Trener: Ireneusz Kwieciński.
LW KMŻ: Paweł Miesiąc 4 (1,0,1*,2), Zbigniew Suchecki 4 (0,-,2,2*,w), Karol Baran 17 (3,3,3,3,3,2), Simon Stead 7 (1,1,2*,1,2), Tyron Proctor 8 (2,d,3,3,0), Mateusz Łukaszewski 0 (0,0,-,-,0), Pontus Aspgren 5 (2,1,2*,). Trener: Rafał Wilk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
