W Gnieźnie wszyscy przygotowani byli do świętowania awansu. Stadion pękał w szwach, a w gronie około 10 tysięcy widzów nie zabrakło oczywiście fanów z Lublina, którzy stawili się w grupie około 300 osób. Trzy-cztery razy tyle kibiców spotkało się w Lublinie pod halą Globus, gdzie powstała specjalna Strefa Kibica.
Od początku były ogromne emocje. Lubelska drużyna przyjechała do Gniezna w krajowym składzie, co podczas przedmeczowej prezentacji podkreślili kibice "koziołków" wywieszając odpowiedni transparent.
Z kolei gospodarze wystawili międzynarodową ekipę i to po ich myśli rozpoczęło się spotkanie. W biegu młodzieżowców Start wygrał 5:1. Lublinianie jednak szybko odrobili straty.
W drugim wyścigu zbyt ostro pojechał Antonio Lindbaeck i Szwed uderzył w Pawła Miesiąca, który upadł na tor. Sędzia wykluczył Lindbaecka, a w powtórce KMŻ wygrał 5:1.
Chwilę później nerwy puściły Scottowi Nichollsowi. Anglik dotknął taśmy i został wykluczony z powtórki, a jego miejsce zajął junior Oskar Fajfer. Skończyło się remisem 3:3.
Kolejny bieg to kolejne emocje. Jadący na czwartej pozycji Mateusz Borowicz pokazał, że na tym torze można wyprzedzać i udanie zaatakował Macieja Fajfera, ratując remis.
Po pięciu wyścigach było więc 15:15. W szóstym lubelscy żużlowcy jechali na 4:2 i mieli szansę po raz pierwszy objąć prowadzenie. Karol Baran prowadził przed Pedersenem, którego przez chwilę próbował atakować Daniel Jeleniewski. Wydawało się, że w takiej kolejności zameldują się na mecie, ale najpierw szybki w tym dniu Duńczyk przedarł się na prowadzenie, a potem Jeleniewskiego wyprzedził Oskar Fajfer i zamiast wygranej KMŻ zrobiło się 4:2 dla Startu. A był to tyko początek jeszcze gorszych wydarzeń dla lubelskich żużlowców.
Na ostatnim okrążeniu 8. biegu Pawła Miesiąca zarzuciło na łuku, uderzył w tylne koło Miśkowiaka i obaj upadli na tor.
Kolejne punkty lublinianie pogubili w 9. wyścigu. Na ostatnim okrążeniu problemy miał Baran, który uderzył w bandę i zamiast 3:3, KMŻ przegrał 2:4.
W tym momencie Gniezno wygrywało już różnicą 10 punktów i w ostatniej części zawodów gospodarze nie dali już sobie wydrzeć awansu do ekstraligi.
Start Gniezno - Lubelski Węgiel KMŻ 51:39Widzów: 10000
Sędziował: Artur Kuśmierz z Częstochowy
Start: Antonio Lindbaeck 5 (w,2,3,0,-), Adam Skórnicki 8 (1,3,1,2,1), Scott Nicholls 6 (t,0,3,3,-), Ales Dryml 7 (1,3,1,2), Bjarne Pedersen 15 (3,3,3,3,3), Oskar Fajfer 6 (3,2,1,0,0). Maciej Fajfer 4 (2,0,1,1).
LW KMŻ: Robert Miśkowiak 10 (3,1,2,2,2), Paweł Miesiąc 4 (2,2,w,0), Daniel Jeleniewski 6 (3,0,2,1,0), Karol Baran 8 (0,2,u,3,3), Dawid Stachyra 8 (2,1,2,1,2), Mateusz Łukaszewski 2 (1,0,1), Mateusz Borowicz 1 (0,1,0).
Po meczu powiedzieli:
Dawid Stachyra, żużlowiec LW KMŻ
Patrząc na cały sezon, nasz wynik należy uznać za sukces. Uważam, że jednak to byłby cud, gdybyśmy wygrali w Gnieźnie. Gospodarze w tym meczu po prostu przypieczętowali to, na co pracowali cały rok. Byli lepsi, szybsi i jeździli u siebie. Świetnie wykorzystali znajomość własnego toru. Po paru biegach wynik meczu układał się na remis, ale później nam uciekli i nie dało ich już złapać.
Marian Wardzała, trener LW KMŻ
Zabrakło nam armat. W połowie zawodów zeszło z nas powietrze. Te trzy upadki nam rozbiły, drużyna straciła na wartości. Tor bardzo szybko się zmieniał i nie potrafiliśmy się do niego dopasować. Praktycznie każdy jechał na innych ustawieniach i uważał, że pasują. A tak nie było. Straciliśmy orientacje w którą stronę i iść z przełożeniami. Należy pogratulować przeciwnikowi, który był bardzo silny i zasłużenie wygrał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?