Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowcy Lubelskiego Węgla KMŻ straszą faworytów pierwszej ligi

Krzysztof Nowacki
Dawid Stachyra
Dawid Stachyra Jakub Hereta
W niedzielne popołudnie lubelscy kibice z taką samą uwagą, jak mecz żużlowców KMŻ z Lokomotivem Daugavpils, śledzili wynik spotkania w Grudziądzu, gdzie miejscowy GTŻ podejmował Start Gniezno. W starciu dwóch rywali lublinian w walce o awans do ekstraligi padł remis 44:44 i na dwie kolejki przed końcem rozgrywek każdy scenariusz jest możliwy.

- W przerwach między startami śledziłem ten mecz. Dziwne to były zawody. Gniezno wysoko prowadziło, a pod koniec gospodarze ich "złapali" i skończyło się remisem. To trochę niekorzystny dla nas wynik, bo lepiej, gdyby Start wygrał, ale nie ma się co oglądać na innych, tylko jechać do końca i wygrać, co jest do wygrania - przyznaje Paweł Miesiąc.

Pierwsze miejsce w tabeli zajmują gnieźnianie (22 punkty), przed Grudziądzem (21 punktów) i Lubelskim Węglem (20 punktów). W walce o awans liczą się już tylko te trzy ekipy. Czwarty Lokomotiv traci do KMŻ aż dziewięć "oczek".

- Przed sezonem nikt nas nie brał pod uwagę w walce o awans, a dzisiaj jesteśmy dla niektórych nocnym koszmarem - twierdzi Dawid Stachyra. - Wciąż nikt nie może być pewny awansu zpierwszego miejsca, czy też udziału w barażu. A wiadomo, jakie nazwiska jadą w tamtych drużynach i jakie nakłady finansowe poczyniły te kluby. W Gnieźnie praktycznie każdy zawodnik to obecny lub były uczestnik Grand Prix. Tor jednak wszystko zweryfikował i my, drużyna trochę eksperymentalna, mamy szansę miło zaskoczyć. Sprawa awansu wciąż jest otwarta - dodaje żużlowiec KMŻ.

Wiele może się wyjaśnić w niedzielę, gdy do Lublina przyjedzie GTŻ Grudziądz. - Jesteśmy dalej w grze, a co będzie? Podejmiemy walkę, ale nie mogę nic obiecać - mówi Marian Wardzała, trener "koziołków".

Przed spotkaniem z Grudziądzem mocno zapracowany będzie jeden z liderów KMŻ, Dawid Stachyra. - Na środę zostałem zaproszony do Danii na mecz drużyny z Esbjerg. W poprzednim spotkaniu zdobyłem 12 punktów i mam nadzieję, że tym razem także dorzucę cenne punkty. Liczę, że tymi występami otworzę sobie furtkę do ligi duńskiej - mówi.

W piątek natomiast wystąpi w finale mistrzostw Polski par klubowych w Lesznie. Awans do turnieju Stachyra wywalczył wspólnie z Karolem Baranem. - Pojedziemy na luzie, bo faworytami będą zespoły z ekstraligi. My wystartujemy bez presji i po prostu każdy z nas pokaże co potrafi. Nie jesteśmy na straconej pozycji. Może wszystko fajnie zagra i zrobimy niespodziankę? Na to liczę - twierdzi Stachyra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski