Mistrz świata Artiom Łaguta, jego brat Grigorij oraz Emil Sajfutdinow, to najgłośniejsze nazwiska Rosjan, którzy decyzją Polskiego Związku Motorowego zostali wykluczeniu z udziału we wszystkich zawodach żużlowych w Polsce. Sankcje te nie objęły Gleba Czugunowa. Zawodnik Betard Sparty Wrocław wychował się w Rosji i reprezentował ten kraj na arenie międzynarodowej. Od kwietnia 2020 roku posiada polskie obywatelstwo i w lidze startował z polską licencją. Zaskoczeniem dla wszystkim była informacja, że Czugunow wziął wówczas ślub z Polką, co wiele osób traktuje, jako ustawkę dla zdobycia polskiego paszportu.
W poprzednim sezonie Czugunow zadebiutował w reprezentacji Polski i to miało go uchronić przed sankcjami nałożonymi na rosyjskich zawodników. Żużlowiec Sparty wciąż ma szanse na starty w plastronie z białym orłem. - Ma takie prawo, a decydować o tym będzie trener kadry, Rafał Dobrucki. Myślę, że teraz jego szanse są małe, ponieważ nie jest już juniorem i na pewno nie znajduje się w grupie zawodników pierwszego wyboru. Natomiast jest taka możliwość - tłumaczy Paweł Piskalski, specjalista ds. sportu żużlowego w PZM.
Takie podejście do startów Czugunowa w Polsce spotkało się z negatywnym odbiorem dużej części środowiska żużlowego. Na ten problem władzom PZM chcą uwagę zwrócić m.in. byli zawodnicy, w tym reprezentanci Polski. - Jeżeli wykluczamy Rosjan, to bez wyjątku. Nie wyobrażam sobie startów Czugunowa w naszej reprezentacji - mówi jedna z legend polskiego żużla.
Czugunow przygotowuje się do sezonu z drużyną z Wrocławia, z którą niespodziewanie trenował również Artiom Łaguta. Aktualny mistrz świata nie ma prawa uczestniczyć we współzawodnictwie organizowanym na terenie Polski, ale obecny był na pierwszym w tym roku treningu na Stadionie Olimpijskim.
- Wykluczeni Rosjanie mogą trenować indywidualnie, ale nie mogą uczestniczyć w treningach klubowych. Dotyczy to wszystkich zawieszony żużlowców. W przypadku udziału we wspólnym treningu drużyny, klub musi liczyć się z konsekwencjami - wyjaśnia Paweł Piskalski z PZM.
Teoretycznie zatem także Grigorij Łaguta mógłby wynająć tor przy Al. Zygmuntowskich w Lublinie, którym zarządza MOSiR Bystrzyca, i swobodnie przygotowywać się do startów. Na przykład w lidze rosyjskiej.
Były żużlowiec Motoru kolejny raz przemówił w mediach i tym razem nie był już oszczędny w słowach. Na łamach Tygodnika Żużlowego stwierdził, że ogląda dużo rosyjskiej telewizji, ponieważ jest w niej więcej prawdy, niż w mediach w Unii Europejskiej.
Uważa też, że jest ofiarą w całej sytuacji. „Szkoda, że w telewizji nie pokazywali tego, co działo się w 2014 roku, jak w Donbasie zabijali niewinnych Rosjan. Wtedy było cicho i wtedy nikt nie protestował. Wszyscy sportowcy jakoś startowali w Rosji i nikt nie był zawieszony. I Polacy też jeździli. Nikt nie zwracał uwagi na to, co dzieje się w Donbasie. A tam ginęli ludzie z Rosji. I nikt wtedy nie zawieszał innych sportowców” - mówił Łaguta w rozmowie z Tygodniem Żużlowym.
Po takich słowach trudno wyobrazić sobie w przyszłości powrót Rosjanina na polskie tory. Natomiast już w sobotę do Lublina przyjedzie prawdopodobnie Gleb Czugunow, którego Sparta Wrocław zmierzy się z Motorem w meczu kontrolnym.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?