Leszek Rudziński został zwolniony dyscyplinarnie 28 listopada ub. r. Był w spółce kierownikiem stacji obsługi i przewodniczącym NSZZ „Solidarność”. Jako przyczyny zwolnienia Rudzińskiego władze LLA wskazywały m.in. naruszanie obowiązków pracowniczych, „zachowania noszące znamiona rażącego niedbalstwa”, „świadome narażanie Spółki na straty materialne”, „brak nadzoru nad sposobem wykonywania napraw pojazdów”. Rudziński zaprzeczał zarzutom. Państwowa Inspekcja Pracy stwierdziła, że zwalniając go naruszono prawo pracy bo zrobiono to bez zgody władz "S" w spółce. Co do prawdziwości stawianych Rudzińskiemu zarzutów PIP się nie wypowiedziała.
Sprawa trafiła do sądu pracy. W poniedziałek odbyła się pierwsza rozprawa. Rudziński walczy o przywrócenie do pracy oraz odszkodowanie. Renata Kościelska - Mazur, pełnomocniczka LLA, podkreślała, że spółka nadal stoi na stanowisku, że zarzuty stawiane Rudzińskiemu są uzasadnione. Jednocześnie nie wykluczyła, że dojdzie do ugody. - Obecny zarząd (w styczniu zrezygnował z pracy ówczesny prezes LLA-red.) widzi możliwość porozumienia, takie rozmowy były już prowadzone - mówiła wczoraj w sądzie Kościelska - Mazur. - Potrzeba jednak czasu na skonkretyzowanie roszczeń finansowych powoda - dodała.
Od grudnia NSZZ "S" prawie codziennie pikietuje na ulicach Lublina i przed Urzędem Marszałkowskim (marszałkowi podlegają Lubelskie Dworce, których spółką - córką jest LLA) żądając przywrócenia do pracy Leszka Rudzińskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?