4. liga. Janowianka dalej zachwyca. Została nowym liderem tabeli. Trzy punkty w doliczonym czasie gry ratuje Lublinianka

Zarówno Janowianka jak też jej niedzielny rywal, Grom Kąkolewnica, to tegoroczni beniaminkowie 4. ligi. Po tych pierwszych jednak zupełnie tego nie widać. Zespół prowadzony przez trenera Ireneusza Zarczuka po dziesięciu ligowych kolejkach na swoim koncie ma już siedem zwycięstw (bilans: 7-2-1).

– Nie traktuję tego jako zaskoczenie. Po to awansowaliśmy, a następnie solidnie przygotowaliśmy się do rozgrywek, aby godnie prezentować się w 4. lidze. Zbieramy efekty naszej pracy – cieszy się szkoleniowiec Janowianki, dla której niedzielna wygrana z Gromem była już piątą z kolei. Dzięki niej, i potknięciom Stali Kraśnik (22 punkty), Startu Krasnystaw (22) oraz Cisowianki Drzewce (21), Janowianka po raz pierwszy w tym sezonie zajęła fotel lidera (23) – Oczywiście cieszymy się, ale nie popadamy przy tym w samozachwyt czy jakąś euforię. Zdajemy sobie sprawę, że liga jest wyrównana i tak naprawdę każdy może wygrać z każdym. Do wszystkiego podchodzimy z dużą pokorą – wyjaśnia Ireneusz Zarczuk.

Z jakimi oczekiwaniami w Janowie Lubelskim rozpoczynali sezon w sierpniu? – Nie stawialiśmy sobie jakiegoś konkretnego założenia. Po siedmiu latach Janowianka wróciła do 4. ligi i teraz poznajemy ją na nowo. Chcemy po prostu być solidni, bo mamy dla kogo grać. Na nasze mecze przychodzi spora grupa kibiców – wyjaśnia trener.

Kibice stawili się także na ligowej potyczce z zespołem z Kąkolewnicy, której faworytami bez dwóch zdań byli piłkarze Janowianki. – Może i tabela wskazywała na nas, ale fakty są takie, że spotkało się dwóch beniaminków – zauważa trener.

Już po pierwszej połowie 3:0 prowadził jednak ten z Janowa Lubelskiego. Na listę strzelców wpisali się Sebastian Sprawka, Grzegorz Mulawa i Jurii Perin. – Rywale chcieli zagrać ofensywnie i nas zaatakować. Chyba za to zapłacili – ocenia szkoleniowiec lidera rozgrywek. Po przerwie do siatki trafili jeszcze raz Mulawa oraz Tomasz Sadowski, który ustalił rezultat spotkania. – Wydaje mi się, że odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo – uważa Ireneusz Zarczuk.

Powody do radości mają też w Lubliniance (bilans: 2-2-6), która w sobotę pokonała u siebie sąsiada z ligowej tabeli, Granit Bychawa, 1:0. Obie drużyny walczą o utrzymanie, dlatego spotkanie było tym z gatunku „za sześć punktów”.

– Ważne zwycięstwo, ale raczej nie można nazwać go zwycięstwem „za sześć punktów”, bo tyle do tabeli nikt nam przecież nie dopisze. Duże uznania dla moich zawodników. Do ostatniej minuty wierzyli w tą wygraną – komentuje trener „Dumy Lublina”, Marcin Zając.

Bramka dla gospodarzy padła po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w doliczonym czasie gry. Piłkę w pole karne rywali wstrzelił Hubert Giletycz, a po drodzę głową trącił ją jeszcze Hubert Iwaniak z drużyny rywali. Zmylony golkiper Granitu musiał wyciągać futbolówkę z siatki.

Wyniki 10. kolejki rozgrywek 4. ligi grupy lubelskiej:
Górnik II Łęczna – Łada 1945 Biłgoraj 3:2
Janowianka Janów Lubelski – Grom Kąkolewnica 5:0
Lublinianka – Granit Bychawa 1:0
Start Krasnystaw – Opolanin Opole Lubelskie 2:2
Stal Poniatowa – Huragan Międzyrzec Podlaski 6:1
Kryształ Werbkowice – Gryf Gmina Zamość 2:0
Cisowianka Drzewce – Motor II Lublin
Ogniwo Wierzbica – Lewart Lubartów 0:2
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Stal Kraśnik 2:1