– Oczywiście, że ma to dla nas znaczenie. Piłka to sport, a w każdym sporcie najlepszym miejscem jest pierwsze. Bardzo się cieszymy i liczymy, że zostaniemy już na tej pozycji jak najdłużej. Zdajemy sobie jednak sprawę, że łatwo nie będzie – mówi szkoleniowiec ekipy z Krasnegostawu.
W sobotę jego podopieczni pokonali u siebie Grom Kąkolewnica 4:0. Do przerwy kibice bramek jednak nie oglądali. – W pierwszej połowie wcale łatwo, szybko i przyjemnie nie było. Przeciwnik bronił się dosyć głęboko, a my nie graliśmy za dobrze. Co prawda mieliśmy jedną okazję stuprocentową, ale żaden gol nie padł – opisuje Marek Kwiecień.
Po zmianie stron wszystko poszło już z górki. Na listę strzelców wpisali się Dawid Sołdecki, Cezary Pęcak, Adrian Leszczyński i Daniel Chariasz.
– W drugiej części meczu worek z bramkami się rozwiązał, a oprócz czterech trafień były jeszcze poprzeczka i słupek. Dlatego to zwycięstwo jest jak najbardziej zasłużone – ocenia trener. Start z bilansem 9-1-2 (28 punktów) został samodzielnym liderem rozgrywek.
To za sprawą straconych punktów przez Stal Kraśnik, która przegrała u siebie z Lewartem Lubartów 0:3. – Nasze przedmeczowe założenia nie spełniały swoich funkcji. Tak naprawdę Lewart nie dał nam w tym spotkaniu większych złudzeń. Drużyna trenera Grzegorza Białka była od nas zdecydowanie lepsza, więc wygrała zasłużenie, czego rywalom szczerze gratuluję – komentuje szkoleniowiec Stali, Kamil Dydo. – Zgadza się. W przekroju całego spotkania byliśmy zdecydowanie lepsi. Już w pierwszej połowie powinniśmy zapewnić sobie więcej spokoju, ale w sytuacji sam na sam Filip Michałów się nieco pospieszył. Stworzyliśmy sporo okazji bramkowych, wykorzystaliśmy trzy. Stal natomiast dopiero w końcówce nam zagroziła, ale dobrze między słupkami spisywał się Damian Podleśny – mówi szkoleniowiec Lewartu, Grzegorz Białek.
Stal Kraśnik do soboty u siebie była niepokonana (bilans: 6-0-0), ale nie tym razem. Goście z Krasnegostawu do przerwy wygrywali 1:0. Kolejne dwa trafienia dołożyli po niej. Autorem wszystkich bramek został Paweł Myśliwiecki. – Zagraliśmy nieco inaczej niż zazwyczaj, ale jadąc na teren lidera, który do tej pory wszystko u siebie wygrał, tak trzeba było postąpić. Wiedzieliśmy, że tym razem nie musimy skupiać się na atakowaniu, ale przede wszystkim dobrze musimy się ustawiać, zostawiać rywalom małe przestrzenie i zablokować boki. To się udało. Dodatkowo strzelec trzech goli, Paweł Myśliwiecki, nie zagrał jak zazwyczaj w linii ataku, ale był nieco cofnięty. Miał zatem więcej swobody. Nie spodziewałem się, że aż tak dobrze wszystko będzie funkcjonowało – cieszy się Grzegorz Białek.
Jego zespół z bilansem 7-2-4 (24 punkty) zajmuje piąte miejsce w stawce. Do trzeciej Stali (8-1-3) traci tylko oczko, a do drugiej Janowianki (8-3-1), która wygrała w Łęcznej z rezerwami Górnika 6:1, trzy oczka.
W czołówce panuje duży ścisk. Niepozornie coraz bliżej liderów jest Opolanin Opole Lubelskie (23 punkty), który pokonał w Werbkowicach Kryształ 2:1. Decydującego gola w doliczonym czasie gry zdobył Jan Czapla.
– Pierwsza połowa do zapomnienia. To były jedne z gorszych 45 minut, jakie zagraliśmy w tym sezonie. W przerwie trzeba było wstrząsnąć drużyną, co nam się też udało. Z szatni wyszedł odmieniony zespół i to przyniosło efekt już w 47. minucie spotkania. Mieliśmy później okazję, aby podwyższyć prowadzenie, ale tak się nie stało. Stały fragment gry na bramkę zamienili natomiast rywale. Walczyliśmy jednak do końca i to się opłaciło – ocenia trener Daniel Koczon. – Czeka mnie rozmowa z zespołem. Po prostu nie może być tak, że gramy dobrze tylko jedną połowę. Najważniejsze w tym wszystkim, że punktujemy – dodaje.
Zwycięstwo okazało się hołdem dla zmarłego w sobotę wieloletniego piłkarza, działacza, a jednocześnie ostatniego z żyjących współzałożyciela klubu z Opola Lubelskiego (1949 rok) – 98-letniego Przemysława Koconia. Uroczystości pogrzebowe odbędą się w środę w kościele pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Opolu Lubelskim (11:00 – różaniec, 11:30 – nabożeństwo żałobne).
W pierwszych czterech meczach sezonu Opolanin wygrał tylko raz. Po dwunastu kolejkach ma na koncie już siedem zwycięstw (bilans: 7-2-3).
– Początek sezonu był w naszym wykonaniu nieco bojaźliwy, ale mówiłem, że potrzebujemy trochę czasu na zgranie. Teraz widać efekty naszej pracy. Nie wybiegamy jednak w przyszłość. Skupiamy się tylko na najbliższym meczu z Cisowianką i na tym, co chcemy grać, czyli na dobrej piłce – kończy Daniel Koczon.
Wyniki 12. kolejki rozgrywek 4. ligi grupy lubelskiej:
Górnik II Łęczna – Janowianka Janów Lubelski 1:6
Lublinianka Lublin – Łada 1945 Biłgoraj 1:2
Start Krasnystaw – Grom Kąkolewnica 4:0
Stal Poniatowa – Granit Bychawa 1:0
Kryształ Werbkowice – Opolanin Opole Lubelskie 1:2
Cisowianka Drzewca – Huragan Międzyrzec Podlaski 1:0
Ogniwo Wierzbica – Gryf Gmina Zamość 0:3
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Motor II Lublin 4:0
Stal Kraśnik – Lewart Lubartów 0:3
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?