W niedzielę policja dostała zgłoszenie o napadzie na jeden z lubelskich salonów gier w okolicy dworca PKS. 48-letni sprzedawca twierdził, że około godziny 8 wszedł do lokalu mężczyzna. Poprosił najpierw o rozmienienie pieniędzy, a następnie ręcznym miotaczem gazu spryskał mu oczy. 48-latek twierdził również że został kilkakrotnie uderzony, a z metalowej kasetki zginęło blisko 13 tysięcy złotych. Mężczyzna nie potrafił opisać sprawcy.
Policjanci podczas prowadzenia czynności ustalili, że napadu najprawdopodobniej nie było, a 48-latek sam "zadysponował" utargiem lokalu. Mężczyzna podczas przesłuchania przyznał się, że wymyślił całą historię bo nie miał pieniędzy na spłatę własnych długów.
Za składanie fałszywych zeznań i zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie odpowie przed sądem. Grozi mu do 3 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?