Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adrianna Sułek: „Nie mogę pozwalać sobie na to, żeby robić wokół siebie szum”

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
fot. Kamil Wojdat
Adrianna Sułek 18 marca sięgnęła po halowe wicemistrzostwo świata w pięcioboju. Z zawodniczką AZS UMCS porozmawialiśmy podczas jej wizyty w Lublinie.

Emocje już opadły czy nadal jeszcze cię trzymają?
Opadły trzy dni po starcie. Przyznam szczerze, że profesor Jan Blecharz nie pozwolił mi dłużej celebrować tego medalu, bo czasu do naszych imprez docelowych dużo nam nie zostało. Było zatem tylko kilka dni wypłakania się w poduszkę, bo nie zdobyłam złotego medalu, a następnie już zmotywowanie się do kilkumiesięcznej ciężkiej pracy.

Wypłakanie się w poduszkę? Chyba nie powiesz mi, że srebro cię nie zadowala? Przecież to ogromny sukces.
Zadowala mnie bardzo. Zadowala mnie także cała ta historia, że miałam cztery starty na naprawdę wysokim poziomie, że ze startu na start moja dyspozycja była coraz lepsza. Niemniej jadąc jako trzykrotna liderka list światowych wierzyłam, że na mojej szyi zawiśnie złoty medal.

Podczas mistrzostw świata w Belgradzie poprawiłaś 24-letni rekord Polski. Aktualny, należący do ciebie, wynosi 4851 punktów. Masz poczucie, że wszystko wykonałaś perfekcyjnie, czy może jest w Tobie myśl, że w którejś konkurencji mogło być lepiej? Są rezerwy?
Rezerwy tak naprawdę są we wszystkich konkurencjach. Kończące rywalizację 800 metrów pobiegłam tylko tyle, ile było trzeba. Kiedy zobaczyłam cień Belgijki, którą aby pokonać w walce o złoto, musiałam wyprzedzić o pięć sekund to nie było potrzeby już biec na poziomie 2:07 lub szybciej. Na płotkach zaważył mój słabszy start i uderzenie w piąty płotek na trasie. Ze skoku wzwyż jestem zadowolona. Pozytywne zaskoczenie czuję po skoku w dal. Niedosyt jest w pchnięciu kulą, bo na treningach było dużo lepiej.

Jesteś niespełna 23-letnią zawodniczką. Jak radzisz sobie z zainteresowaniem twoją osobą? Po mistrzostwach to z pewnością jest duże.
Przede wszystkim współpracuję z profesorem Blecharzem, który te emocje dozuje. Jasno mamy wyznaczone priorytety. Nie mogę pozwalać sobie na to, żeby robić wokół siebie szum. Przed Belgradem nie zapowiadałam, że jadę po medal. Teraz też nie będę deklarowała rekordów Polski. Po prostu próbuję robić swoje. Wszystko zweryfikuje bieżnia.

Jak ważny u sportowca jest trening mentalny? Często skupiamy się na treningu fizycznym, ale gdy przychodzi start w grę wchodzi głowa.
Przed rozpoczęciem pracy z profesorem myślałam, że to będą sporadyczne rozmowy. Dopiero potem zrozumiałam na czym polega trening mentalny. To codzienna praca rano i wieczorem, nauka koncentracji, oddechu i wielu innych metod, które sprawiają, że na starcie czuję się pewnie. Z czasem zrozumiałam, że nie ma miejsca na amatorstwo. Musiałam wywrócić całe życie do góry nogami. Oprócz treningu mentalnego pod kątem regeneracji i zbilansowanej diety.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski