Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akcja lokatorska apeluje do ratusza. Wyrzucona na bruk rodzina nie ma znikąd pomocy

Gabriela Bogaczyk
Pani Bernadetta z dzieckiem
Pani Bernadetta z dzieckiem Anna Kurkiewicz
- Pani Bernadetta i pan Karol wraz z małym dzieckiem zostali pół roku temu wyrzuceni z mieszkania przez właściciela kamienicy pod pretekstem przeprowadzenia remontu. Ciągle walczą o powrót do lokalu - wyjaśnia Kinga Kulik z Lubelskiej Akcji Lokatorskiej.

Właściciel kamienicy rości sobie prawo do mieszkania rodziny. W sądzie rozpatrywane są obecnie cztery sprawy dotyczące ul. Peowiaków. Kobieta mieszka aktualnie z dzieckiem u koleżanki, a pan Karol przy Peowiaków.

- Moje mieszkanie jest całkowicie zniszczone. Podłogi są zerwane, nie ma tynków. Nie miałem, gdzie się podziać. Byłem kierowany do różnych noclegowni. Mimo, że cały czas mam meldunek w mieszkaniu przy Peowiaków, to nie ma w nim warunków do zamieszkania. Właściciel kamienicy nie chce z nami rozmawiać. Czeka na sprawę sądową. Złożyłem również pozew do sądu cywilnego o przepisanie prawa najmu, gdyż po śmierci mojego taty w maju, ten lokal powinien przejść na mnie, bo całe życie tam mieszkałem. W tym momencie, nie wiem co mam zrobić - wyjaśnia pan Karol.

Lubelska Akcja Lokatorska złożyła dzisiaj petycję z 757 podpisami z żądaniem reakcji miejskiej administracji. - Bierność instytucji publicznych ustanawia teraz bardzo niebezpieczny precedens i pokazuje właścicielom kamienic, którzy chcą się pozbyć lokatorów, że można to zrobić w sposób bezkarny. Pokazuje to, że mamy pewna lukę systemową, bo urząd miasta twierdzi, że nie jest w stanie pomóc, bo kamienica jest prywatna, ale nie zmienia to faktu, że nadal są to mieszkańcy Lublina, którzy potrzebują wsparcia - dodaje Kulik.

Pani Bernadetta tłumaczy, że nie ma żadnego wsparcia od lubelskich instytucji. - Nikt nie chce nas wesprzeć. MOPR twierdzi, że mogę pójść do Domu Samotnej Matki, a co z moim partnerem, ma zostać na ulicy - pyta kobieta. I wyjaśnia: - Liczymy na uzyskanie jakiegoś mieszkania do czasu, kiedy nasze sprawy się nie rozwiążą. Musimy gdzieś mieszkać z dzieckiem, bo już od września się tułamy po znajomych - mówi pani Bernadetta Szyszko.

Zarząd Nieruchomości Komunalnych podkreśla, że kamienica przy Peowiaków nie jest w ich zarządzaniu. - Jeśli, rodzina dostanie skierowanie z Wydziału Spraw Mieszkaniowych, to wtedy zawrzemy umowę najmu - wyjaśnia Łukasz Bilik, rzecznik ZNK.

Wydział Spraw Mieszkaniowych odpowiada: - Na dzień dzisiejszy, nie ma możliwości przyznania lokalu zamiennego ze względu na fakt, iż dotychczasowy lokal nie został wyłączony z użytkowania. Poza tym, z naszych informacji wynika, że ta rodzina nie posiada tytułu prawnego do tego mieszkania. Żeby otrzymać lokal zamienny z zasobu miasta trzeba spełniać te dwa warunki jednocześnie - tłumaczy Ewa Lipińska, dyrektor Wydziału Spraw Mieszkaniowych w Lublinie.

Przypomnijmy, że ojciec pana Karola miał przydział na lokal przy ul. Peowiaków, co oznacza umowę najmu na czas nieokreślony. - Właściciel twierdzi, że zawarł z ojcem umowę, że po śmierci kamienica wróci w jego wyłączne posiadanie. Problem polega na tym, że nikt z rodziny o tej umowie nie słyszał. Właściciel nikomu jej nie okazał - tłumaczy Michał Wolny z Lubelskiej Akcji Lokatorskiej.

Właściciel kamienicy ostatnio nie miał nam nic do powiedzenia w tej sprawie. Tłumaczył: - To wszystko nieprawda. Sąd rozstrzygnie, kto ma rację - mówi właściciel kamienicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski