Anna Rafalska: Nie znam tych, którzy nie czytają książek

Czy rodacy czytają książki?

Według danych GUS, podobno 50 procent Polaków nie czyta książek, ale ja ich nie znam. Znam czytelników, którzy przychodzą do filii nr 21 MBP na Starym Mieście. Także przyjeżdżają - z innych dzielnic, spoza miasta.

Załatwiają sprawy w urzędach, odwiedzają instytucje i znajdują czas, by zajrzeć do nas i wymienić porcję lektury na kolejną.

Co zatem czytają?

Najbardziej poszukiwane są nowości wydawnicze. Nasi czytelnicy doskonale się w nich orientują. Czytają zapowiedzi wydawnicze, kontynuują lekturę autorów, których książki przeczytali, lub wybierają je na podstawie rekomendacji znajomych, czy naszej.

Najchętniej czytane są kryminały, sensacja, romanse, powieści obyczajowe, ale także w oczekiwany sposób wydawana literatura popularno-naukowa: biografie, historia, czy przewodniki po całym świecie.

Łatwo u was o nowości?

Jeśli są „gorące”, to raczej nie, trzeba rezerwować kolejkę. A czy łatwo bibliotece je pozyskiwać? Mamy połowę kwietnia, a miałam już trzy „transporty” nowych książek i jeszcze audiobooków.

Ta forma czytelnictwa, a może raczej „słuchalnictwa” bardzo zyskuje na popularności, kiedy świat jest tak bardzo zajęty pracą.

Bywają jednak zajęcia, podczas których można obcować z literaturą i to się dzieje.

Porozmawiamy o gustach?

O gustach czytelników nie dyskutujemy; w danym momencie życia ma się zapotrzebowanie na określony typ literatury, to wszystko.

Nie chodzi tu wyłącznie o wiek, czy poziom wykształcenia. Chodzi o moment w życiu, w którym nie przyjmiemy np. czegoś smutnego.

Jakieś szczególne życzenia?

Bibliotekarz jest po trosze psychologiem. Można sprawdzić w internecie, czy dana książka jest dostępna, ale ludzie wolą tu przychodzić, pobyć. Czego więcej można sobie życzyć?