Azoty Puławy – Orlen Wisła Płock 20:24 (9:13)
Azoty: Bogdanow, Koszowy – Łangowski 5, Gumiński 4, Dawydzik 3, Szyba 3, Rogulski 2, Seroka 2, Podsiadło 1, Skwierawski, Przybylski, Grzelak, Moryń, Kowalczyk, Jarosiewicz. Kary: 16 min. Trener: Michał Skórski
Wisła: Morawski, Stevanović – Mihić 6, Matulic 4, Mindeghia 4, Ruiz 3, Sulic 2, Mlakar 2, Góralski 1, Szita 1, Zabic 1, Piechowski, Krajewski, Czapliński. Kary:16 min. Trener: Xavier Sabate
Sędziowali: Sebastian Pelc i Jakub Pretzlaf (Rzeszów)
Widzów: 750
Do czasu, gdy puławianie dokładnie i cierpliwie rozgrywali atak pozycyjny, a skuteczność nie sprawiała im problemów, potrafili dotrzymywać kroku silnemu rywalowi. W 17. minucie na tablicy świetlnej widniał remis 7:7.
Obie drużyny z dużym spokojem konstruowały swoje akcje. Piłka długo krążyła z rąk do rąk zanim jeden z graczy decydował się na rzut. A ponieważ często jeszcze gra była przerywana przez wycieranie parkietu, to początek spotkania wydawał się zaskakująco wolny. Azoty dzięki konsekwentnej grze unikały jednak błędów i kontr Orlen Wisły.
Wystarczyła natomiast chwila, jedna źle rozegrana akcja ofensywna, a następnie błąd ustawienia w obronie i płocczanie wyszli na prowadzenie 9:7. Na te sytuacje natychmiast zareagował szkoleniowiec Azotów Michał Skórski, który wziął czas i zwrócił zawodnikom uwagę, że dwukrotnie za darmo podarowali piłkę.
Wprawdzie gospodarze dobrze radzili sobie w obronie, ale ich bramkarze w pierwszej połowie nie potrafili wspomóc kolegów udanymi interwencjami. Po 20 minutach Vadima Bogdanowa w bramce zmienił Walentyn Koszowy. Dopiero w 25. minucie golkiper Azotów zaliczył pierwszą interwencję, tyle że wcześniej piłka otarła się o blok i niemal całkowicie straciła swój impet.
Diametralnie inaczej zaprezentowali się bramkarze Orlen Wisły. Szczególnie Ivan Stevanovic, który wszedł na boisku kilka minut po rozpoczęciu meczu i niemal zamurował płocką bramkę. Chorwat przed przerwą odbił osiem piłek (m.in. przy rzucie karnym).
W 23. minucie gospodarze przegrywali 8:10, ale w tym momencie dwóch graczy z Płocka w krótkim odstępie czasu wyleciało z boiska na dwuminutowe kary. Azoty przez ponad półtorej minuty grały w przewadze dwóch zawodników. Ale co z tego, skoro Wojciech Gumiński nie wykorzystał rzutu karnego, a po dobrej obronie i przejęciu piłki, puławianie w ataku w prosty sposób wyrzucili piłkę w aut.
Po 30 minutach goście prowadzili 13:9. - Brakuje nam skuteczności i popełniliśmy kilka błędów w ataku. W przerwie musimy przemyśleć grę w ataku, bo do obrony nie można mieć pretensji – mówił w przerwie Antoni Łangowski, rozgrywający Azotów.
W drugiej połowie puławianie zdołali zbliżyć się na dwa trafienia (12:14 w 35. minucie), ale goście szybko odzyskali bezpieczne prowadzenie i cały czas kontrolowali wynik spotkania. Momentami na boisku robiło się jednak bardzo gorąco. Między zawodnikami kilka razy doszło do ostrej wymiany zdań, a w miejscowej ekipie największą nieustępliwością i sercem do gry wykazywał się Dawid Dawydzik. Kołowy Azotów zdobył trzy bramki, ale zarobił również dla drużyny kilka wykluczeń i rzutów karnych.
To druga porażka Azotów z Orlen Wisłą w tym sezonie. Na inaugurację rozgrywek puławianie przegrali w Płocku 17:25.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?